Dallas
-
-
-
-
Kuba1001
I tak przeszukaliście całe miasteczko. Wszyscy byli już gotowi do powrotu, gdy coś nagle poszło nie tak, bo w końcu było za łatwo, cicho i spokojnie. Usłyszeliście charakterystyczny terkot broni maszynowej, która próbowała serią ściąć Was wszystkich, ale spudłowała haniebnie. Zobaczyliście wtedy pickupa na wzgórzu nieopodal, z CKM’em zamontowanym na pace, a poza nim również dwa minibusy, obite blachą dla zwiększenia wytrzymałości. Jeden stał obok samochodu, a drugi ruszył w Waszym kierunku, najpewniej transportując oddział Bandytów.
-
-
Kuba1001
‐ Przerobią nam auto na sitko, nim zdążymy wrzucić bieg. ‐ odparł dowódca i kazał Wam się kryć, po dwóch do jednego budynku, aby tak przywitać nadchodzących Bandytów. Niegłupie, bo tak, choć jest Was mniej, możecie zadać im spore straty i liczyć na to, że się wycofają. W końcu Bandyci pokazują wolę walki tylko wtedy, gdy walczą z mniej liczebnym, gorzej wyposażonym, osłabionym czy bezbronnym przeciwnikiem, a najlepiej wszystko na raz.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
I bardzo dobrze, bo kiedy wraz ze swoim kompanem wyszedłeś z budynku, w ten coś uderzyło, czemu towarzyszyło zawalenie przynajmniej połowy i konkretna eksplozja oraz huk.
‐ Miotacz min! Chłopaki, kryć się! ‐ krzyknął jeden z osiłków, wybiegając z tym drugim ze swojej kryjówki i gnając na drugi kraniec miasteczka. -
-
Kuba1001
‐ Co to, do jasnej cholery, miało być? ‐ zapytał ich Jax, gdy wszyscy znaleźliście się w bezpiecznej, jak dotąd, kryjówce, czyli kolejnym budynku, tym razem na przeciwnym skraju miasteczka.
‐ Miotacz min. ‐ powtórzył jeden z tamtych. ‐ Prosta broń, ale o konkretnej sile rażenia. W porównaniu do prawdziwych dział to jest jednak ścierwo, ale zwykle sprawdza się przeciwko tak nielicznym, słabszym lub gorzej wyposażonym wrogom jak my. Wykorzystują je głównie Bandyci, Szarańcza i lepiej zorganizowani ocaleli. Całość przypomina katapultę na kółkach, do której ładuje się wszystko, co popadnie, czyli te całe miny, będące w rzeczywistości prostymi materiałami wybuchowymi wykorzystującymi porzucone przez wojsko pociski artyleryjskie lub ich niewypały, ale jak ich zabraknie, to potrafią walić gruzem i innymi tego typu atrakcjami. Kiedyś słyszałem nawet, że Bandyci oblegali jedną taką osadę ocalałych, i z pomocą tej broni wrzucali im tam trupy albo Zombie. -
-
-
-
Kuba1001
‐ A pomiędzy tym spuścimy im łomot. ‐ potwierdził osiłek.
Po kilku kolejnych salwach z miotacza min jeden ze stojących niedaleko budynków częściowo wybuchł, a Wy zauważyliście, że z gruzowiska wystaje ręka, na której nadgarstku znajduje się niewielki zegarek… Dopiero po chwili zdaliście sobie sprawę, że siedzicie tu tylko we trzech, a dowódcy, jego kompana obwieszonego bronią i drugiego kabana nie widać, więc wnioski nasunęły się same, zwłaszcza gdy przypomniałeś sobie, że właśnie ten ostatni nosił podobny zegarek… -
-
Kuba1001
O ile Ty ledwo posmutniałeś, bo w gruncie rzeczy nie znałeś tamtego osiłka, nie wiedziałeś nawet, jak mu na imię, to jego kompan znał go pewnie od wielu lat, może i jeszcze sprzed apokalipsy, więc nic dziwnego, że przeżył jego śmierć bardziej. Z tego powodu nie odpowiedział nawet na Twoje pytanie, a zamiast tego wybiegł bez słowa z bezpiecznej kryjówki i zaczął odgarniać gruz, licząc na to, że zasypany kolega wciąż żyje. Po kilku chwilach tej mozolnej pracy rozległy się strzały, a on padł na gruzowisko, co znaczy, że Bandyci są już bardzo blisko, słyszysz nawet ich nawoływania.