Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Udało się, reszta postąpiła podobnie i także czekali.
‐ Głodny jestem, wiecie? Może mi coś zrobią, nigdy nie wiesz.
‐ A Bozia rączki upie**oliła? ‐ spytała Daniła.
‐ Upie**oliła razem z jajami. //Spytał nie spytała.//
‐ Na to Ci już nic nie poradzę.
‐ No już dobra. Sprawdził czy jest coś co można zjeść, albo przyrządzić do zjedzenia.
Klasyczna potrawa każdego ocalonego, a mianowicie najróżniejsze puszkowane żarcie: Konserwy, zupy, fasolę i tym podobne.
To zrobię jakąś zupę.
I tym sposobem zdołałeś upichcić sobie grochową. Niby z puszki, więc gorsza od zwykłej, ale zawsze coś.
Chyba teraz to zjem.
////Pozwolę sobie, że się wtrącę xD Tylko nie zagazuj ich tam
Chyba tak.
‐ Jakieś plany na dzisiaj mamy?
‐ Poza przeżyciem i sprawdzeniem kto załatwił tamte Zombie? W sumie nie, ewentualnie możemy przejść się po okolicy. ‐ odparła Daniła.
‐ Przejdźmy się, może spotkamy tego kogoś. //comeback is real//
//No to żeś mnie zaskoczył.// ‐ Wszyscy czy ktoś zostanie pilnować naszych włości?
‐ Może ja zostanę? Wzruszył ramionami.
Innym było to w sumie obojętne, a więc wyszli, a Ty zostałeś sam jak ten przysłowiowy palec.
Spojrzał na niebo, żeby zobaczyć jaka jest pora dnia i jaka zapowiada się pogoda.
Mógłbyś to ustalić, gdybyś wyszedł na zewnątrz, bo niebo nie prześwitywało przez dach, a przez to, co widziałeś za oknem niewiele można stwierdzić, co najwyżej to, że jest lekkie zachmurzenie i nie zapowiadają się opady.