Moskwa
-
Ta wielka metropolia była niegdyś symbolem siły Rosji. Obecnie jest areną niekończących się bitew między Zombie i Czerwonymi. Mówi się, że Zombie są bardzo liczne. Jednakże Czerwoni również, a więc walki tu mają charakter prawdziwych bitew i często walczą w nich setki po każdej stronie. Obecnie Czerwoni utrzymują impas na froncie, ale jak na razie zdają się wygrywać, zwłaszcza że wspomaga ich Z‐Com. Choć bez ich pomocy świetnie dają sobie radę, gdy w wir walki rzucą żołnierzy z bronią automatyczną, karabinami maszynowi, koktajlami Mołotowa, miotaczami ognia, a nawet czasem ze wsparciem czołgów i artylerii.
-
Konto usunięte
Potomkin obudził się w swojej klitce, gdy szpara słońca wdarła się przez deski do jego pokoiku. Szybko przydział hełm i pomyślał, gdzie mógłby zdobyć jakieś jedzenie
-
Kuba1001
W swojej kwaterze w koszarach Czerwonych miałeś w sumie dwie opcje: Sprawdzić, czy nikt nie podpie**olił Ci puszkowanego żarcia lub zejść na dół, gdzie poza piwem było też jedzenie.
-
-
Kuba1001
Tam był tylko barman, swoim zwyczajem dzielący uwagę na dwie czynności: Dolewanie alkoholu oraz czyszczenie blatu. Poza nim siedziało tam kilku Czerwonych, bezpośrednio przy ladzie lub przy stolikach rozstawionych w każdym możliwym miejscu. Gdzieś za barem, w kuchni, gotowało się coś, o czym świadczą smakowite zapachy z niej się dobywające.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Po chwili dostałeś pajdę chleba oraz talerz pełen jajecznicy na boczku. Tak dobre śniadanie oznaczało jedno: Szykuje się jakaś większa akcja.
-
Konto usunięte
Świetnie! Będzie miał coś do roboty! Zaczął jeść, do każdego kęsa nieznacznie uchylając przyłbicę
-
-
Konto usunięte
Odszedł od kontuaru i ochoczym krokiem udał się w poszukiwaniu tablicy informacyjnej, jakiegoś herolda czy choćby rozmowy do posłuchania, z której mógłby się czegoś dowiedzieć o nadchodzących operacjach
-
Kuba1001
Tak się składało, że jakiś oficer wykombinował sobie podium ze skrzynek, a wokół niego zaczęła zbierać się grupa żołnierzy.
-
-
Kuba1001
W końcu oficer, Majestatyczny Wąs w okularkach, stanął na podium, skąd zaczął przemowę:
‐ Towarzysze! Wojna z naszym znienawidzonym wrogiem trwa! Ale dowództwo znalazło sposób, jak ją zakończyć! Dzisiaj zamiast znów zetrzeć się z wrogiem ruszymy na inną misję. Weźcie broń, amunicję, prowiant i wodę, przydadzą się. Każdemu przysługuje też porcja wódki w postaci półlitrowej flaszki.
-
Konto usunięte
Potomkin zaczął wręcz skakać z radości. Ojczyzna wzywa! Słuchał, czy Oficer Majestatyczny Wąs ma coś więcej do powiedzenia
-
Kuba1001
Niestety nie, bowiem zszedł z podium i udał się w sobie tylko znanym kierunku, jedną ręką poprawiając okulary na nosie, a drugą zakręcając swego zaprawdę majestatycznego wąsa.
-
Konto usunięte
Ruszył więc czym prędzej do swojego pokoju i porwał wszystko co potrzebne: Swój pistolet Makarova wraz z bębenkowym magazynkiem, parę konserw, manierkę wody, piersiówkę. Do plecaka włożył też zdjęcie swej rodziny. Pospiesznie naoliwił zawiasy przyłbicy hełmu i pobiegł na miejsce zbiórki, szczerze żywiąc nadzieję na otrzymanie jakiegoś porządnego, ciężkiego karabinu
-
Kuba1001
Żołnierze właściwie podzieli się na trzy grupy: Tych, którzy poszli do dopiero co przybyłej ciężarówki i rozładowywali skrzynki z wódką, takich, co woleli nabrać sobie żarcia w barze i tych, którzy ruszyli do składu kwatermistrzowskiego po broń i amunicję.
-
Konto usunięte
Na wódkę czas będzie, jadł już przed chwilą, tak więc wybrał się wraz z Towarzyszami do składu kwatermistrzowskiego
-
Kuba1001
Tam zaś stał oficer z notatnikiem i długa kolejka do niego. Poza nim były też skrzynie z amunicją i egzemplarze różnych broni.
-
-
Kuba1001
Minęło trochę czasu, ale wreszcie stanąłeś przed oficerem.
‐ Imię, nazwisko, stopień i broń, jaką chcesz.
-
Konto usunięte
‐ Potomkin Taczankin. Chorąży. JakB ‐12,7. ‐ Głęboki bas wydarł się z piersi Potomkina
-
Kuba1001
//To jest JaKB‐12,7 :V
Nie czepiam się, ale jak skopiowałem i wkleiłem to, żeby wyszukać tę giwerę, dostałem wyniki wyszukiwania związanych ze zdjęciami i windowsem 7 :V//
‐ Cholera… Nie mamy. ‐ odparł, spisując Twoje dane. ‐ Wczoraj dowództwo wzięło dwie ostatnie sztuki. Coś innego?
-
-
-
-
Kuba1001
//Mam dobry humor.//
‐ Mamy. ‐ odparł, wskazując na tenże wielkokalibrowy karabin maszynowy stojący na uboczu.
-
Konto usunięte
Bez słowa, Taczankin pobiegł do karabinu i założył pas nośny na ramię. Bez tego nawet on by nie podniósł tego monstrum! Sprawdził stan karabinu
-
-
Konto usunięte
No, skoro nie ma żadnych większych uwag co do broni, to nasz zakuty w hełm Rusek wyjął szmatkę i począł polerować karabin, idąc za innymi
-
Kuba1001
Jeśli nie ma zamiaru chwycić go oburącz i napi**dalać nim wrogów jak maczugą, to wypadałoby wziąć nieco amunicji.
-
-
-
-
-
Konto usunięte
Tak więc po prostu stał, podsłuchując współ towarzyszy. Nóż wie, może któryś powie coś więcej o szczegółach misji?
-
Kuba1001
‐ Ciekawe gdzie idziemy? ‐ wysunął przypuszczenie jeden z nich.
‐ Może Zombie bić? ‐ pomyślał inny.
‐ Gdzieeee tam. Jak wódkę i więcej broni dają to, to musi być jakaś konkretna akcja, zwłaszcza jak Gruzin dowodzi. ‐ powiedział inny, wyglądający na najbardziej doświadczonego.
-
-
Kuba1001
‐ Gruzin? Który to? ‐ spytał jeden z żółtodziobów, wpatrzony w weterana jak w święty obrazek z prawosławnej cerkwi.
‐ Widziałem go dziś rano, jeniutki zajechał czołgiem. ‐ wyjaśnił, ale nim dokończyl, pozostałym wyrwało się:
‐ Jeniutki.
‐ No… Je**niutki jak cholera.
-
-
Kuba1001
‐ Gość to je**ny weteran. ‐ podjął swą opowieść Rosjanin. ‐ Walczył podobno w całej masie konfliktów zbrojnych. Cała jego rodzina ma za sobą Gruzję, Afganistan, Czeczenię, Jugosławię, a wcześniej nawet kopali do dupy faszystom i białogwardzistom. Więc jak ktoś z tej rodziny dowodzi, to będzie grubo.
-
-
-
-
-