Moskwa
-
— Byłeś kiedyś z karabinem w miejscu, do którego nie wróciłbyś za wszystkie skarby świata?
-
Kiwnął ponuro głową bez chwili namysłu.
- Okopy pod Charkowem. Nigdy więcej. - powiedział, cedząc każde słowo przez zęby. Nie wydawał się jednak szczególnie skłonny do podzielenia się z tobą szczegółami. -
Potomkin pokiwał głową w zadumie.
— Wiesz czemu pytam? — Spojrzał na pusty kieliszek wódki. — Muszę wstać, pójść i powiedzieć moim chłopakom, że jutro wracamy do ich okopów pod Charkowem.Wrócił myślami do tego piętra. Do korytarzy wypełnionych pulsującym, zgniłym mięsem. Do pojedynczych kroków, stawianych z ostrożnością równą rozbrajaniu aktywnej bomby. Do kolebki nowej, przerażającej formy życia.
— Nie mam serca zrobić im tego. — Powiedział głuchym głosem.