Warszawa
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Bog: 
 Już z daleka dostrzegłaś sporą hordę Zombie blokującą jedyną drogę. Może jednak lepiej cofnąć się do tego centrum handlowego?
 Wiewiur:
 Mogłeś je tak posiniaczyć, złamać nosy i tym podobne, ale Nieumarli nie czują bólu, więc jedynie zwiększało to ich chęć pozbawiania Cię życia i ucztowania na Twych martwych zwłokach. No, ale trzy naboje w zupełności załatwiły sprawę, powalając zgniłki na podłoże. Problemem było kilkanaście innych, które się na Ciebie rzuciły, w tym dwóch Świeżych, którzy biegli o wiele szybciej od pozostałych.
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Bog: 
 //Wypowiedzi oddzielaj od reszty tekstu myślnikiem.//
 Tam już kręciły się pojedyncze Zombie, zabicie lub wymanewrowanie ich to nie problem.
 Wiewiur:
 Mogłeś w sumie jak na razie wejść do sklepu lub uciekać w kierunku przeciwnik do atakujących Zombie, innych drogi ucieczki na razie nie ma z braku otwartych budynków lub bocznych uliczek.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Wiewiur: 
 //Następnym razem rzucę kostką (o ile ją znajdę ;‐;) i nie będziesz mieć takiego szczęścia, przychlaście jeden :V//
 Puste ulice, zaś Zombie odpuściły sobie, za Tobą biegną jedynie dwójka Świeżych.
 Bog:
 Centrum handlowe ma kilkadziesiąt metrów wysokości, więc…
 Krzysiulka:
 //Post, jeśli już.//
 Rzeczywiście takie było, a nawet nie było zamknięte! Niemniej, teraz rozciąga się przed Tobą duży i ciemny magazyn.
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Krzysiulka: 
 //Gówno znajduje, przestań GM’ować samą siebie, to był ostatni raz, bo wolę dać bana, niż strzępić ryja, chociaż każdy ma to gdzieś.//
 Fakt, że jest ciemno sprawia, że nie wiadomo, czy jest tam cokolwiek.
 Bog:
 Można spróbować wejść, to nie takie głupie.
 Wiewiur:
 Zniechęciłeś tak jednego, drugi nadal biegł, a Tobie skończyły się buty.
- 
- 
- 
 

 
  
  
  //
 //