Warszawa
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Wiewiur: 
 W końcu takowe znalazłeś, ale trzeba zadać sobie to pytanie, które zadaje sobie każdy podczas takich sytuacji podczas apokalipsy, każdy i zawsze: Czy warto?
 Krzysiulka:
 Pójście na ślepo to zły pomysł, w końcu uderzyłeś o coś solidnie głową. Bolące czoło jednak nie było dużym problemem, gdyż usłyszałeś także jakieś dziwne dźwięki. Najpierw tylko z lewej, potem z lewej i prawej, później niemalże z każdej strony wokół Ciebie, poza tyłami, gdzie to były drzwi.
 Bog:
 Przerażenie właściwie minęło jak ręką odjął, gdy zobaczyłaś wnętrze centrum handlowego: Czyste, zadbane, niemalże takie, jak przed apokalipsą. No i bez Zombie lub innych bestii, a to spory plus, nieprawdaż?
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Krzysiulka: 
 Szczęśliwie do nich dotarłeś.
 Bog:
 Witryny sklepów były pozbawione szyb, manekinów i wszelkich, tym podobnych rzeczy, ale to w sumie nic dziwnego. No i było jasno, a więc światło działa. A jeśli działa światło, to działa prąd.
 Wiewiur:
 //To miejsce ma być w parku czy poza parkiem?//
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Wiewiur: 
 No budynki, ale cholera wie czy są puste, czy pełne Zombie.
 Krzysiulka:
 Owe drzwi zamknąłeś z najwyższym trudem, będące w środku Wampiry prawie je wyważyły i dobrały się do Ciebie. Uratowało Cię tylko światło słoneczne. Zaś po krótkich poszukiwaniach znalazłeś supermarket, typową Biedronkę.
 Bog:
 Tutaj nie ma nic, ale w końcu to parter w okolicach wejścia.
 Sluzak:
 Ulica, a przy niej domy i sklepy. A po jezdni i chodniku spacerują sobie beztrosko Zombie w liczbie pięciu, plus dwóch obgryzających jakieś szczątki ludzie na chodniku.
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Krzysiulka: 
 Udało Ci się wejść po jednej z drabinek na dach, na szczęście pusty. Na otwartej przestrzeni wokół Zombie brak, co najmniej pojedyncze, ale im dalej w miasto, tym więcej Zombie.
 Sluzak:
 Niezbyt.
 Bog:
 Po jakimś czasie zatrzymałaś się, zaś po Twoich plecach przeszły ciarki, gdy nad sobą usłyszałaś charakterystyczny dźwięk odbezpieczanego karabinu automatycznego.
 Wiewiur:
 A i owszem.
- 
- 
- 
 

 
  
  
 