Warszawa
-
-
wiewiur500kuba
No cóż, ruszył za nim podziwiając… Intelekt tych ludzi? No bo spójrzmy, trwa apokalipsa, a ten tu mieszka se w luksusowym apartamencie z lwią głową ma klamce. Niby wygląda fajnie i w ogóle, ale czy takie coś nie przyciągnie innych ludzi? Żyje sobie luksusowo, ale trwa apokalipsa i raczej powinien zwrócić uwagę na praktyczną część tego. Może znajdzie się inna osoba chcąca zdobyć jego bazę tylko po to by pochwalić się tym jak to dobrze mu się żyje? Ale w sumie z drugiej strony to skoro ma dobrą ochronę i wie że nikt go tu nie dorwie to nie powinien żyć w takiej dziurze. Podczas tych jakże inteligentnych rozmyślań podążał za swym towarzyszem.
-
Kuba1001
Killer:
Wszystko, co było kiedyś jedzeniem nie nadawało się do spożycia i właściwie jedynym, co tu nie zgniło były elementy wyposażenia sklepu, na przykład kasa.
Zohan:
Pusto i głucho, choć do czasu, gdyż gdzieś przed Tobą usłyszałeś strzały i ryki Zombie.
Wiewiur:
A on wskazał Ci na jedne z drzwi, co chyba znaczyło, że masz tam wejść. No i że nie będzie Ci towarzyszyć.
Bog:
W końcu pojazd zatrzymał się, a mężczyzna wyszedł, zostawiając Cię zapewne samą. Z dali dało si -
-
-
-
-
Kuba1001
Bog:
Jedynym efektem tych działań były bolesne otarcia na nadgarstkach.
Killer:
Opróżniona do sucha. Najwyraźniej kiedy ludzie zaczęli zjadać się nawzajem ktoś postanowił jednak zabrać pieniądze, tudzież później jakiś szabrownik skorzystał z okazji.
Wiewiur:
Poszło sprawnie, acz po ich przekroczeniu nie dość, że otaczała Ci ciemność, to jeszcze smród rozkładających się zwłok, potu, dymu papierosowego i innych tego typu zapachów.
Zohan:
Dostrzegłeś transporter opancerzony zwany popularnie Rosomakiem wraz z około tuzinem żołnierzy, którzy pruli do sporej grupy Zombie. -
-
-
-
-
Kuba1001
Killer:
Położenie Słońca pozwalało ustalić, że jest mniej więcej wczesne popołudnie, może około trzynastej.
Zohan:
Poszło im to dość szybko i udali się w dalszą drogę, a mianowicie wprost na Ciebie.
Bog:
Wciąż nic to nie dawało, a podczas próby uwolnienia się poczułaś na ramieniu uścisk czyjejś dłoni i zostałaś wyciągnięta z pojazdu.
Wiewiur:
Broń odebrali, podobnie jak zamknęli drzwi. Czyli może być nieciekawie, jeśli w mroku czai się Zombie, Wampir lub cokolwiek innego. -
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
‐ Więc… ‐ westchnął ktoś, a później odezwał się głębokim, zachrypniętym basem: ‐ Kolejny, tak?
Killer:
Liczne bandy szabrowników i im podobnych, które były tu przed Tobą, raczej nie ułatwiły tego zadania.
Zohan:
Znalazłeś kryjówkę na klatce schodowej jednego z bloków, lecz co dalej?
Bog:
‐ Dotrzymałem swojej części umowy, Twoja kolej. ‐ powiedział mężczyzna, a Ty usłyszałaś gardłowe pomruki, a potem kroki licznych osób taszczących coś w kierunku samochodu i ładujących tam owy towar. Po chwili sam samochód odjechał i zostałaś sama. No, prawie.
‐ Zdejmę Ci ten knebel i szmatkę z oczu, ale pod warunkiem, że nie będziesz krzyczeć. Rozumiesz? ‐ spytał jakiś inny człowiek, a Twoją jedyną możliwością jest kiwnąć głową. -
-