Syberia
-
// Zależy. //
-
//Zabij go, a wilki rzucą się na trupa.//
-
— Ale to musielibyśmy przygotować coś w stylu pochodni, nie? Takie zapałeczki nie odstraszą zwierząt. —
-
— A, no pewnie. — Odmruknął Oleżka, idąc dalej: — Kiedyś czytałem, że żywica jest dobra na takie rzeczy, choć w taki mróz ciężko z nią będzie…—
-
— Z tym ciężko nie będzie. — Mężczyzna wzruszył ramionami i gdy tylko zobaczył pierwszą, nadającą się na pochodnię gałąź, pozyskał ją.
-
Nieco się namęczyłeś, urwanie gałęzi samo w sobie trudne nie było, ale ta niemalże przymarzła do drzewa, jednak finalnie się udało.
-
Coś tam znalazłeś.
-
Oleżka dokładnie okręcił szmatkę wokół gałęzi, by nie spadła w czasie ruchu i podsunął ogień, by ją zapalić.
-
Pierwsze próby kończyły się przypaleniem tkaniny, dopiero później ta zajęła się ogniem na tyle, abyś mógł po jakimś czasie dzierżyć pełnoprawną pochodnię.
-
— No, działa. Chodźmy dalej. — Skinął na towarzysza głową i udał się głębiej w las.
-
//Vader.//
-
Jak to mówi stare, dobre przysłowie: Im dalej w las, tym więcej drzew. Tutaj, poza nimi, było też o wiele więcej śniegu, zaspy piętrzyły się tak, że gdyby nie gruba warstwa lodu na samej górze, moglibyście wpaść na minimum trzy metry wgłąb śnieżnego puchu. Jednakże nie wszędzie śnieg pokryła warstwa lodu, dzięki czemu mogliście wypatrzyć ślady jakichś zwierząt.