Izrael
-
To małe państewko jest obecnie jednym z najbezpieczniejszych. Czemu? Bowiem już na początku tej apokalipsy, kiedy na świecie szalał wyłącznie Wirus, państwo to zamknęło granice lądowe, porty i lotniska oraz ustawiło zbrojną straż na granicy. Dzięki temu do kraju nie trafił żaden zarażony Wirusem. Ale z czasem ten zaczął się rozprzestrzeniać i trafił także do Izraela. Jednakże szybkie podanie leku sprawiło, że ponowie nic wielkiego się nie stało. Obecnie granice państwa szturmują hordy Zombie, rzecz jasna bezskutecznie, bo poza lokalną armią działa tu też Z‐Com i Armia Światowa. Mówi się, że to właśnie z Izraela ma ruszyć potężna kontrofensywa, mająca na celu odbijać utracone dotąd regiony i oczyszczać je z zarażonych. Czas pokaże czy się uda.
-
MrCC4
Wyszedł z budynku sypialnego, i jak co dzień poszedł poszpiegować na Becie. W piątkę tak czy siak mogą zrobić zamach stanu
-
-
MrCC4
//Cała dyszka jest poje**na
No właśnie, mini sabotaże żeby celu nie znaleźli to jego działka. Czasami wystarczy gumowy pocisk z colta i wiedzą że jak nie przestaną to latać zaczną metalowe.
Więc podszedł pod okno (czytaj: chwiejącą się, popękaną taflę szkła)
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Nie wywarłeś na nich zbyt wielkiego efektu, zwyczajnie spali dalej lub obrócili się na drugi bok po krótkim przebudzeniu. Tylko jeden wycelował w Ciebie pistolet, a później odłożył go na miejsce, by chrapać równie donośnie, co wcześniej… Może jednak ostatnio przesadziliście z tym sznapsem?
-
MrCC4
Wyjął pistolet, złapał za lufę i je**ął każdego zdrowo po głowie. Tego od pistoletu najmocniej
Verdammt! Jak ja coś mówię to ma być wykonane! Verstanden?
-
-
-
Kuba1001
//Myślniki.//
Obudziłeś ich w ten sposób, ale nie masz co liczyć na to, że będą mieli dziś dobre humory, a i gdyby coś się jebło masz nieco mniejsze szanse, że przyjdą Ci z pomocą… W końcu nieszczęśliwe wypadki mogą przydarzyć się każdemu, prawda?
-
MrCC4
//Heh. Należało im się
“Scheiße, nie powinienem tak ostro. A może jednak?” Pomyślał.
‐ Zjeść śniadanie i szturmujemy Betę. Bez szemrania, dziś było tam zbyt za cicho!
-
Kuba1001
‐ Po kiego? ‐ spytał jeden z żołnierzy, mając najpewniej na myśli szturmowanie Bety, bo doskonale wiedział, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia, bo nawet zabrał się za takowy.
-
MrCC4
‐ Po gówna psiego, mówiłem bez szemrania. Nie zabijamy, więc pistolety wyjmujemy w ostateczności.
Też zabrał się za śniadanie
-
Kuba1001
‐ Po co szturmujemy, skoro nie zabijemy? ‐ zapytał dla odmiany inny wojak, między jednym kęsem smażonej kiełbasy, a drugim.
-
MrCC4
‐Dla ostrzeżenia. Traktujcie to jako moją specjalną pobudkę dla nich
Zacisnął palce na lufie pistoletu
-
Kuba1001
Wszyscy właściwie mieli to w dupie, więc wrócili do śniadania, a po zakończeniu posiłku zaczęli zbierać się do drogi.
-
-
-
MrCC4
Przeszedł ten kawałek z powrotem, tym razem nie pod okno, ale pod drzwi i zasadził P O T Ę Ż N E G O kopa.
‐Co kombinujecie ch*je?! Otwierać!
-
Kuba1001
Nie odniosłeś tym nic poza napadem bólu w kostce, najwidoczniej film i rzeczywistość to dwie różne rzeczywistości, skoro głównym bohaterom z reguły się udawało… Ale to może kwestia techniki?
Ze środka odpowiedzi brak.
-
MrCC4
‐W takim razie wojna
Wyjął swój klucz do kół
‐Fehlzündung! Wspomagaj mnie siekierą!
Zaczął napieprzać w drzwi. Oczywiście mocno, nie szybko.
-
Kuba1001
Uderzenia w same drzwi niewiele dawały, nie to co w zawiasy lub zamek, ale nikt nie powiedział tego na głos, w końcu to Ty tu jesteś szefem, prawda?
-
MrCC4
‐Dobra, daj mi tą siekierę i się odsuń
Połączył powstałe pęknięcia (jeśli takowe były) żeby zrobić przejście
A jeśli nie było, to napieprzał żeby były
-
-
MrCC4
Oddał
‐Dziękuję
Następnie wrzasnął do środka
‐ Jeśli nie będzie odezwu przez następne 5 minut, wchodzimy głębiej!
-
Kuba1001
Minuty mijały i rzeczywiście, brak jakiegokolwiek odzewu, cisza wręcz taka, że było słychać, jak ktoś się po jajach drapie.
-
MrCC4
‐Lecimy. Broń w dłoń, strzelać w ostateczności. I który drapie się po jajach?
Wszedł do środka.
-
Kuba1001
Ostatnie pytanie pozostało bez odpowiedzi, a Wy weszliście do budynku. Ledwie pięć minut oględzin wystarczyło Wam na stwierdzenie, że nikogo, rzecz jasna poza Wami, tu nie ma.
-
-
Kuba1001
Nie znalazłeś nic niezwykłego czy przydatnego, na przykład broni, amunicji, wody, prowiantu czy jakiegokolwiek wyposażenia, a jedynie bibeloty, pierdoły i przedmioty codziennego użytku.
-
-
Kuba1001
‐ Nie powinniśmy ich szukać? ‐ wtrącił jeden z żołnierzy. ‐ Kto wie, co robią teraz, gdy ich tu nie ma?
-
MrCC4
‐ W takim razie Hans i Florian za mną, reszta czeka lub do bazy, jak chcecie
I pobiegł w stronę centrum.
-
-
-
-
MrCC4
//A po ch*j? Uda mi się przeżyć ‐ będzie fajno. Nie uda ‐ ozdobię Cmentarzysko. Jeszcze się do niego nie przywiązałem//
-
Kuba1001
Im bliżej centrum, tym więcej widzieliście cywili, żołnierzy Izraela i Armii Światowej oraz Z‐Com… Cóż, nic dziwnego, skoro prawie cały kraj się trzyma, to logiczne, że stolica pełna jest wojska i innych służb porządkowych.
-
MrCC4
‐To jak szukanie igły w stogu siana! Za cholerę ich nie znajdziemy! Równie dobrze mogą być w Grenlandii!