Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Poczochrała go po kudłach, od razu pozbywając się negatywnych myśli i wszelkich przemyśleń. Od razu poprawił się jej humor, nie zastanawiała się już nad tymi wszystkimi ludźmi. Jakby ich nie było. ‐ Masz ochotę na aportowanie? ‐ zapytała psa.
Wydał pojedyncze szczeknięcie, które było zapewne potwierdzeniem.
Poszła więc rozejrzeć się za jakimś porządnym kijem.
Znalazłaś gałąź, powinna wystarczyć.
Wobec tego porządnie rzuciła ją przed siebie.
Pies szczeknął i chwilę śledził go wzrokiem, a później pobiegł w miejsce, gdzie upadła gałąź i wziął ją w zęby, aby dostarczyć Ci z powrotem.
Poczekała na niego. Zaśmiała się, patrząc na Rico. On zawsze potrafił tą swoją mordą poprawić humor.
On zaś upuścił gałąź u Twych stóp, chcąc się jeszcze pobawić.
Rzuciła nią jeszcze raz. Pieprzyć cały świat,pies jest najważniejszy.
On zaś powtórzył cały proces, abyś mogła zacząć od nowa.
Więc rzucała mu tę gałąź jeszcze kilkukrotnie, a gdy się jej znudziło, usiadła na ziemi i poczekała, aż pies wróci.
Wrócił, kładąc się obok Ciebie, aby zacząć tak “mądrze patrzeć,” jak to pies.
Zaczęła go drapać za uchem. Wiedziała, że im dłużej to robi, tym później będzie musiała się ruszyć do roboty.
Właściwie to nie miała nic do roboty, więc może spełnić tak cały dzień.
A może się jej tylko zdawało? Odnosiła wrażenie, że należenie do jakiejkolwiek społeczności wymaga wiele pracy, której się nie chce robić.
Jak na razie nikt nie zmusza Cię do wykonania owej pracy, prawdopodobnie Rick robi wszystko sam, a na dodatek nie ma tego za wiele.
Uwaliła się na ziemi i pomyślała, czy Rick i jego banda należą do tych krzywych mord, czy są sami swoi.
Rick na pewno należał do tych dobrych oraz samych swoich, a reszta… cóż, nawet ich nie poznałaś, nie wiesz nic, poza tym, jak każdy z nich ma na imię.
I gówno mnie to obchodzi. Nawet nieszczególnie zwróciła uwagę na te imiona.
Twe rozmyślania zostały przerwane przez strzały gdzieś w oddali, którym odpowiedziały inne.