Karta Postaci
-
-
W_D_Gaster
Imię: Donovan
Nazwisko: Williams
Rasa: Człowiek
Pseudonim: Rycerz Plagi
Wiek: 27 lat
Charakter: W grze
Towarzysz: Wielki osiłek o imieniu Baz. Ma około 2 m wzrostu i jest dosyć szeroki w barach. Ma on średniej długości blond włosy oraz brodę. Nosi on skórzany napierśnik oraz skórzane naramienniki z kolcami. Jego rękawice też są przyozdobione kolcami. Nosi on również żelazny pas oraz nakolenniki. Posługuje się on biczem/batem
Majątek + nieruchomości: 2 000 sztuk złota i “Explodatorium” czyli mówiąc prościej jego własne tajne laboratorium
Historia: Młody Donovan od najmłodszych lat zafascynowany był kunsztem Alchemi. Uważał, że jest ona kluczem do wielkiej mocy i jest źródłem całej istniejącej magii. W wieku 12 lat uciekł z domu i wyszukiwał mistrzów tej dziedziny aby uczyli go swego fachu dzięki czemu już w wieku 25 lat był mistrzem w tejże dziedzinie. Przy okazji jeden z jego byłych nauczycieli nauczył go podstaw magii mutacji ale Donovan nie był zainteresowany dalszą nauką tejże dziedziny.
Umiejętności: Doskonale zna się na Alchemii i zna podstawy magii mutacji. Na dodatek jest inteligentny i sprytny. Umie walczyć brońmi miotanymi
Wady: Nie jest zbyt szybki. Nie jest silny. Jest trochę arogancki. Nie umie walczyć innymi rodzajami broni.
Zawód: Alchemik
Ekwipunek: Torba “bomb” własnej roboty, trochę składników alchemicznych, Sierp żeby zbierać jakieś rośliny. Bomby są zrobione z hartowanego szkła które nie rozbija się przy upadku. Zawierają one w sobie między innymi siarkę
-
-
-
-
-
-
Angel_Kubixarius
Imię: ( z racji tego źe nigdy nie wczuwałem sie w inne postacie pozostała mi już tylko jedna opcja nazwy, która przykuje mnie do postaci na dobre) Kubixariusinoxinerathou, dla znajomych Kubix
Nazwisko: Ciesty Szept
Rasa: Zmiennokształtny
Pseudonim:
*Fałszywe dane osobowe: Thilias Sunshatter; Drake Shadowsong; Erion Fordragon; Ragnar Ner’thill; Lyleth Shanys; Elise Darknell oraz Lady Nyxia von Serpenhoff- Dane osobowe osob udawanych
- pseudonim ogólny: Cień
Charakter: Można ukazać w grze
Wiek: 336 lat.
Towarzysz: brak
Majątek + nieruchomości: cztery tysiące sztuk złota
Historia: uzupełnić (!!!) <‐ jeśli tu nic nie pojawi się do czwartku, proszę mi przypomnieć.
Umiejętności:
(rasówka): Zmiennokształtność i wynikająca z niej znajomość walki kaźdą bronią przynajmniej w stopniu podstawowym. Najbardziej lubi broń białą.
Potrafi poruszać się parkourem i skradać się.
zna podstawy magii umysłu oraz alchemii
Wady:
( rasówka): woda łamie jego iluzję zmienionej postaci, zaś ogień zniewala go w ostatniej przybranej formie.Jest bardziej od innych wrażliwy na temperaturę, za równo dodatnią jak i ujemną.
Jego magię łatwo złamać przy uźyciu Magii Światła lub obcej Magii Umysłu bądź teź Magii Szaleństwa.Jest zbyt słabo zbudowany na noszenie cięźkich pancerzy płytowych.
Specyfikacje: częściowa odporność na choroby, trucizmy i trunki wszelakie + inne substancje odurzające. ( wyjaśnienie będzie w historii
Zawód: Bard, Złodziej, Skrytobójca, Polityk, Infiltrator i Intrygant, a do togo Manipulant… ot co.
Ekwipunek: mieszek na pieniądze, kilka pochew i sakiew po wewnętrznej stronie szat, ciemnoszare szaty z kapturem nie krępujące ruchów, sztylet i szabla, a także lutnia, kajet ze swoimi zapiskami, kałamarz i pióro. Ponad to to swej mroczniejszej pracy zakłada maskę białą niezdobioną w ksztalcie ludzkiej twarzy.
Wygląd:
Ubranie: * patrz ekwipunek* -
-
-
-
FD_God
Kopiuj‐Wklej w bezpieczne miejsce:
Imię: Samuel “Złotooki”
Nazwisko: ‐
Wiek: 26 lat
Rasa: Człowiek
Charakter: I tak bym go nie przestrzegał, więc pomińmy ten punkt
Towarzysz: ‐
Majątek: Sakwa pełna złota, tak konkretniej ma w niej jakieś 400 sztuk złota.
Historia:
Samuel urodził się w rodzinie pustynnych nomadów. Jego wychowanie zawierało naukę walki bronią białą jak i wybór magicznej ścieżki, do wyboru miał zarówno powietrze jak i piasek. Zainteresowany był przede wszystkim tą pierwszą z nich. Dzielnie ucząc się od swoich nauczycieli w szybkim czasie zdołał opanować zarówno podstawy walki jak i magii. Po kilku latach, gdy już miał dwanaście lat rozpoczął on specjalistyczny trening, który polegał na poszerzeniu jego tężyzny fizycznej jak i sprawdzeniu jego umiejętności przetrwania w trudnych, pustynnych warunkach.Po osiągnięciu pełnoletności opanował on każdą z tych sztuk w naprawdę wysokim stopniu, nie był to jednak czas, by opuścić jego rodzinę i przyjaciół. Niestety on nie miał wpływu na ten termin, gdy z grupką współplemieńców miał ruszyć i znaleźć więcej wody pitnej oraz pożywienia, jego plemię zostało napadnięte przez orkowych zbójów. Gdy wrócili było już dawno po wszystkim, a orkowie jeszcze łupili resztę namiotów. Wraz ze swoimi towarzyszami prędko ruszył do walki, ale jedynie on wyszedł z niej zwycięsko, reszta jego przyjaciół poległa.
Po ciężkiej walce musiał opatrzyć swoje rany oraz wyruszyć z dala od tego miejsca, nie miał już w końcu rodziny i domu. Spakował tyle ile mógł unieść i opuścił pustynię ruszając na bardziej sprzyjające tereny.
Podczas swojej wędrówki zauważył on chatkę przy lesie należącą do starszego mężczyzny, ten przykuł jego uwagę posiadając niezwykle wyglądający miecz, taki jak żaden inny. Ten sam mężczyzna opowiedział mu o legendzie jaki opiewał ten miecz, a mianowicie osoba o niezwykłym talencie dzierżąca go będzie mogła sprostać każdemu przeciwnikowi. Sam miecz wedle tej samej legendy został wykuty przez jednego przedstawiciela każdej z inteligentych ras, konkretniej kowali. Każdy z nich dodał coś od siebie do tej broni sprawiając, że była ona niezwykle lekka, wytrzymała, zabójcza i magiczna. Ten sam starzec, jeszcze za młodu został wybrany na jej strażnika, tak przemierzał z nim, walczył i sprawiał, żeby nie dostał się w niepowołane ręce. Ten sam mężczyzna powiedział, że wykonywał tę czynność już od ponad kilku wieków, jakoby ten miecz sprawiał, że nie starzał się, aż tak szybko.
Zafascynowany Samuel, czym prędzej chciał dowiedzieć się jak najwięcej od starca, konkretniej walki takim orężem i korzystania z jego mocy jakim było doładowanie swoich zasobów magicznych. Młody bohater towarzyszył tak starcowi przez lata, aż nie nadeszła chwila, w której to i przyszedł na niego czas, umarł on i przekazał w specjalnym rytuale broń kolejnemu strażnikowi (Czyli jemu). Po śmierci poprzedniego strażnika ostrza, ciało Samuela nieco się zmieniło. Jego oczy przyjęły kolor złota, a ciało przybrało jeszcze więcej mięśni, a przede wszystkim w jego nogach. Dzięki tym zmianom mógł między innymi zadawać tak silne kopnięcia, że były one porównywalne z uderzeniem dwuręcznej maczugi. Tak samo podniosły się jego umiejętności magii wiatru.
Dorosły już Samuel od czasu śmierci swojego mistrza zaczął podążać po świecie, odwiedza różnorakie tawerny, pozbywa się bandytów i w skrócie pomaga tym dobrym na świecie.
Umiejętności:
‐Mistrzowskie posługiwanie się wspomnianym w historii orężem
‐Mistrzowska magia wiatru
‐Akrobatyka
‐Wysoka zwinność
‐Naprawdę silne nogi
‐W miarę rozsądna siła, ale tutaj nie przesadzajmy
‐Zna się na przetrwaniu w ciężkich warunkach
Wady:
‐Wszelaka inna broń jest u niego kompletnie nie opanowana
‐Nigdy nie zamierza nosić jakiegoś szczególnego opancerzenia
‐Nienawiść do zielonoskórych, przede wszystkim orków
‐Niekiedy wciąż przeżywa traumę śmierci całego plemienia, głównie wtedy, gdy zobaczy orka
‐Często wpada w dodatkowe kłopoty prowokując wiele osób czy też robi to prawie zawsze podczas walkiSpecyfikacje:
‐Cóż, ma on złote oczy. Jednak nie wpływa to na niego w żaden sposób, najwyżej inni są zaciekawieni tym faktem, a kobiety szczególnie
‐Jego miecz posiada specjalną właściwość, wsiąka on w siebie przelaną krew i przekazuje ją Samuelowi w postaci pokładów energii.
Zawód: Podróżnik
Ekwipunek:
Swój specjalny miecz oraz sakwa wypełniona przez 400 sztuk złota.
Wygląd:
Ubranie:
Posiada on jedynie swoje ubrania w postaci specjalnej chusty zakrywającej jego twarz oraz barki. Nosi też grube, workowe spodnie pod kolor chusty. Z opancerzenia nosi wyłącznie nagolenniki połączone z ochroną górnej części stóp i karwasze. Oba mają wyryte wzory przypominające obłoki wiatru. -
-
-
-
Bilolus1
Imię: Vuk
Nazwisko: ‐
Rasa: Worgen
Pseudonim: Nieustraszony (zawsze jednak wymawia się ów przydomek z imieniem)
Charakter: Honorowy, Lojalny, Bardzo zżyty z najbliższym otoczeniem, Pamiętliwy ‐ przez co i bardzo mściwy, Stanowczy
Wiek: 48
Towarzysz: “Czarne Pasy” ‐ Oddział pięciu Worgenów, najbliżsi przyjaciele oraz Gwardia Vuka
Majątek + nieruchomości: 4000 złotych monet
Historia:
Ku Chwale ! Ku Wieczności !
W życiu każdego wojownika, zdobywcy czy herosa jest moment gdy jest bardzo słaby i nieporadny…no cóż każdy kiedyś się narodził i był irytującym berbeciem prawda ? Rodzice wychowali go najlepiej jak mogli ‐ dalej świat który go otaczał prał mu mózg, miał on cenić życie Elfa ponad swoje, miał być bezwarunkowo lojalny…miał być mięsem armatnim… jednak owym nie chciał być ‐ dlatego doskonalił się gdy jego pobratymcy odpoczywali lub podlizywali się swym panom ‐ on ćwiczył, ostrzył pazury i zabijał tych którzy stawali mu na drodze ‐ szybko wyrobił sobie renomę wśród Worgenów, nazywali go oni wtedy “Vuk Krwawy”.Opowieści o jego poczynaniach szybko dotarły wyżej, pomiędzy elfimi panami doszło nawet do kilku kłótni o to kto dostanie Vuka ‐ po pewnym czasie i kilku sztyletach wbitych w plecy to Tevmir Andolnith, bogaty władca rozległych włości dostał worgena i… o dziwo zamiast wykorzystać jego talent zesłał go na arenę w jednym ze swych miast chcąc zapewne zagrać innym na nerwach… jednak nie wyszło mu to… Vuk pokonał wszystko co zostało przeciw niemu rzucone… Tevmir uznał to za ślepy łut szczęścia i kontynuował jednak nadal bez skutku… dopiero po niemalże roku powstrzymał się i przeniósł Worgena do swej armii… nadeszły bowiem wojny z goblinami.
Nasz bohater i w armii jako szeregowy ‐ typowe mięso armatnie nie dawał się zabić. Jego towarzysze broni padali setkami w każdej bitwie, on jednak zawsze wychodził z owych walk cało…co tworzyło wokół niego coraz więcej legend a dowództwo chcąc czy nie chcąc w końcu musiało go awansować.
Vuk podczas walk o jedno z mniejszych goblińskich miast
I tak też przez już dość długie zwlekanie został awansowany wprost od szeregowca do rangi kapitana ‐ co okazało się wspaniałą decyzją bowiem… w przeciwieństwie od innych dowódców nie traktował swych żołnierzy jak pustej liczby którą można wysłać w bój po czym ponownie zastąpić… stosował manewry, trenował a i nawet zżywał się z żołnierzami ‐ jego wojska miały niesamowitą przeżywalność a i szybko stały się także elitą armii bowiem… nigdy wcześniej Worgenowie nie mieli tyle czasu na doskonalenie swych zdolności…
Wielu wspomina także oddanie jakie Nieustraszony miał wobec swych poddanych ‐ pewnego razu do obozu oddziału Vuka przybyła grupka elfów z jak zawsze wrogimi wobec Worgenów intencjami…jednego nawet odciągnęli od reszty i zaczęli brutalnie bić… na krzyki i wycie nie zareagował nikt… oprócz dowódcy. Ten opuścił swój namiot odziany w pełen pancerz, bez broni i zbliżył się do grupy…
Daje wam dziesięć sekund na opuszczenie tego miejsca.‐ stwierdził obnażając kły ‐.
Elfowie jednak nie potraktowali go na poważnie…przecież gdyby coś im zrobił zostałby od razu zabity ! Żaden Worgen nie miał prawa żeby chociażby dotknąć swego pana !
A co jeśli sobie stąd nie pójdziemy piesku ?‐ odparł jeden z nich uderzając skulonego na ziemi, poranionego Worgena ‐.
Sprawię że już nigdy nigdzie nie pójdziecie.‐ został wyśmiany, dziesięciu mrocznych elfów ‐ elitarnych wojowników nie miałoby dać radę przeciw zaledwie jednemu Worgenowi ? Przecież to śmieszne !
I tak też gdy minęło dziesięć sekund Vuk obnażył pazury, i ruszył do ataku ‐ pierwszych dwóch elfów nawet nie zauważyło kiedy ich gardła zostały poderżnięte ‐ trzeci stracił rękę, została odgryziona. Czwarty i Piąty spróbował walczyć, jednak żaden z ich ciosów nie dosięgnął celu a gdy spróbowali zaatakować zsynchronizowani ‐ razem Vuk wślizgnął się pomiędzy nich, pierwszego ciął przez pierś swymi szponami a drugiego przebił sztyletem który wyrwał zza pasa jego przyjaciela… reszta uciekła w panice a Worgen zbliżył się do swego pobitego pobratymca, pomógł mu wstać i mianował go swym pierwszym przybocznym darowując mu czarny pas który zerwał z ciała mrocznego elfa… od tamtego momentu wołano na niego “Nieustraszony”
Oczywiście ów incydent nie przeszedł niezauważony… Vuk pewnego razu został odwiedzony w swym obozie przez elfickiego kapitana podczas gdy grał w szachy ze swym przybocznym… miał on małą obstawę która cały czas trzymała ręce na rękojeściach swych mieczy ‐ w każdej chwili gotowa aby ich dobyć
Witaj Kapitanie‐ stwierdził nie odrywając wzroku od gry, po chwili głośno kaszlnął i przesunął swego hetmana zbijając gońca Rika (tak bowiem na imię miał ów ocalony Worgen)
Czy wiesz Worgenie co ci grozi za zabicie moich żołnierzy ? Kara śmierci ! I I przybyłem ją wykonać !‐ Vuk obserwował jedynie dość nierozsądny ruch Rika ‐ odsłonił swojego króla !
Spróbuj‐ stwierdził Vuk przesuwając hetmana ‐. Szach‐mat Rik…mam nadzieję że jeszcze kiedyś załapiesz szachy… bo teraz idzie ci fatalnie !‐ po czym dopiero, po raz pierwszy zaszczycił spojrzeniem elfiego kapitana, a ten niczym poparzony dobył miecza a za nim cały jego oddział…
Opuść to miejsce albo ty i twoi ludzie skończą tak jak tamta piątka.‐ stwierdził a za jego plecami zgromadziła się cała armia Worgenów, gotowa do obrony swego wodza…
Na szczęście dla obu stron elf stchórzył… i szybko wycofał się z obozu Vuka a cała sprawa ucichła ‐ był to jednak początek końca…
Początek Końca
Wydawałoby się że brawurowa akcja podczas ataku na stolicę Księstwa Goblinów w której zdobyto bramę i praktycznie zdobyto miasto za jednym zamachem zagwarantowałaby Vukowi wstęp do worgeńskiej Wallhali praktycznie od razu… jednak śmierć nie nadeszła…wojna się skończyła a nasz wilczek… został Generałem. Pamiętacie Tevmira ? Vuk już prawie o nim zapomniał… a ten jednak postanowił zaznaczyć swą egzystencję mianując go…Generałem.
Żaden Worgen nie zaszedł jeszcze tak wysoko… Vuk nie dowodził teraz tylko małym oddziałem a całą armią…była to cholernie dobra decyzja żeby tam go postawić, i szybko się opłaciła ‐ wygrał on wiele bitew i zdobył dziesiątki miast czyniąc Tevmira obrzydliwie bogatym…
Vuk po jednym z wielu zwycięstw…
Owa sielanka wiecznie trwać jednak nie mogła… Tevmir narobił sobie wrogów i szybko miał tego posmakować… po zdobyciu “Oronidu” twierdzy największego z wrogów Mrocznego Elfa ten tryumfalnie wkroczył do owej… i wraz z Vukiem ruszył do pałacu… tam zawitał do wielkiej hali gdzie na chwilę przysiadł na bogato zdobionym tronie… i była to ostatnia rzecz jaką zrobił w swym życiu… czekał tam bowiem zakryty za magią mroku skrytobójca który przeszył jego pierś sztyletem… i znikł… Worgen próbował ruszyć za nim w pogoń jednak… ten był zbyt szybki…wrócił więc do swego pana i w tym momencie otworzyły się wrota… a do środka weszło kilku Elfich strażników… gwardia Tevmira…
Cała wina spadła na Worgena…został on skuty i przetransportowany do Menzoberranzan gdzie wyczekuje na rozprawę zamknięty i skuty w lochach…
Umiejętności: Mistrz walki wręcz, jest niesamowicie zwinny oraz szybki, ciągle ostrzy sobie pazury przez co te czasami są dla niego lepszą opcją niż ostrze, posiada dość wielką siłą ‐ nawet jak na Worgena
Wady:: Za nic nie potrafi używać magii oraz broni odległościowych jak kusze czy łuki
Specyfikacje: ‐
Rodzina: ‐
Zawód: Dawniej generał
Ekwipunek: Aktualnie nic jednak jego wcześniejszy ekwipunek to dwa zakrzywione miecze o szerokich ostrzach oraz zbroja którą można dostrzec na obrazku niżej
Wygląd: -
-
-
-