Karta Postaci
-
Kuba1001
Jak ja lubię, gdy ktoś dodaje Kartę wtedy, gdy ja nie mam ochoty…
No ładnie, zapunktowałeś tym nawiązaniem do Shreka, ale i tak opanowanie Magii Światła na takim poziomie równa się niemożliwości opanowania jakiejkolwiek Magii, ale czytając historię, zrozumiałem o co chodzi, więc zmień znajomość Magii Pyłu na podstawowy i ujdzie. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Abbei_The_Toy_Maker
Imię: Sylvia
Nazwisko: Miedwied
Pseudonim: Nikita,
Rasa: Styric
Charakter: Do ukazania w grze~
Wiek: 34
Towarzysz: Dethan, współpracownik w sierocińcu
Majątek i nieruchomości: Budynek sierocińca i 210 sztuk złota
Historia: Sylvia wywodzi się z Kasuss, gdzie była jedynie kolejną wpadką jakiejś biednej pary. W przeciwieństwie jednak do swego rodzeństwa udało się jej pobyć na ziemskim padole nieco dłużej. Nie uciekła z domu tylko dlatego, że nie miała dokąd. Gdy nieco podrosła, napotkała na ulicy pewnego tajemniczego włóczęgę. Ten rzucił jej drobną monetę, ona jednak z pogardą rzuciła mu nią w twarz. Już chciała tego żałować, gdy okazało się, że ów osobnik nie jest z tego powodu zły. Zaproponował jej, że podzieli się z nią tajemnym sposobem na zarabianie pieniędzy, o ile już nie będzie żałować tego typu wybryków. Nie sądziła jednak wtedy, że tajemniczy osobnik, Dethan, wprowadzi ją w arkana skrytobójstwa i walki. Śmierć wydawała się jej wtedy wszakże jedynie wynikiem biedy, a nie umyślnego działania. Szybko okazało się jednak, że Sylvia ma w sobie ten potencjał, jaki zdaniem Dethana był do tego zawodu, zawodu mordercy na zlecenie, potrzebny. Dziewczyna nie wyzbyła się jednak swego rodzaju uczuć. Mentor nauczył ją walki, a także Magii Cienia, która niejednokrotnie się przydawała. Na własny użytek Sylvia nauczyła się Magii Przypraw oraz akrobatyki przydatnej podczas zawrotnych ucieczek. Jej kariera trwała kilka lat. Pewnego razu jednak, w czasie gdy Dethan wyruszył w podróż, szukając nowych zleceń, dziewczyna wpadła w kłopoty. Dopaść chcieli ją wspólnicy jej ostatniej ofiary. Ratowała się ucieczką, w pewnym momencie jednak spadła z dachu. Cudem jedynie spadła na nogę, którą zwichnęła. Poza tym była tylko poobijana. Wciąż jednak musiała uciekać. W tym pomogły jej dwie dziewczynki chodzące po ulicy, sieroty bez domu. Zaprowadziły ją do pustego domostwa, gdzie przeczekała pościg. W zamian za pomoc chciała zaoferować im pieniądze, jednak zgodnie stwierdziły, że nie powinny nosić takich pieniędzy po mieście, bo ktoś je zabije dla tych paru groszy. Sylvia pożegnała się z nimi i pokuśtykała do domu. Tam ugotowała w kotle zupę z tego co akurat zostało i na nią zaprosiła dziewczynki. Te się zgodziły, przeprowadziły jednak ze sobą sporą grupkę innych dzieci. Sylvia nie zostawiła sobie ani trochę zupy, wszystko rozdała dzieciom. Rozumiała ich los i to na swój sposób spowodowało, że zapragnęła im pomagać. Gdy dzieci rozeszły się, a do kryjówki wrócił Dethan z pustymi rękoma, opowiedziała mu tę historię. Początkowo uznał, że zwariowała. Po niedługim czasie zawyrokował jednak, że powinna się zbadać. Jak się okazało, miał na myśli nogę, która do dziś nie wyzdrowiała. To najprawdopodobniej było ostatecznym przekreśleniem jej dotychczasowej kariery. Dethan wciąż zarabiał na swój sposób, ale część pieniędzy dawał Sylvii, na te nieszczęsne zupy dla dzieci. Powoli ich baza zamieniała się w przytułek, dzieci przychodziły tu spać, a niektóre nawet nie wychodziły z tego budynku. Dethan zrozumiał, że już nic na to nie poradzi, gdy ludzie zaczęli podrzucać pod ten dom swoje dzieciaki. Dom stał się sierocińcem i tak już zostało.
Umiejętności:
• wyśmienita w rzucaniu nożami
• skrytobójstwo, zazwyczaj przez poderżnięcie gardła
• magia Przypraw opanowana w stopniu dobrym
• magia Cienia opanowana w stopniu podstawowym
Wady:
• niemal zawsze walczyła w towarzystwie Dethana, trudno jej walczyć samotnie
• rzadko trenuje, więc nie zawsze jest w formie do walki
• kuleje na lewą nogę
Specyfikacje: brak
Zawód: Opiekunka sierocińca
Ekwipunek: nóż, garść przypraw, notatnik, kilka zabawek, drewniana łyżka i torba, by nie trzymać wszystkiego po kieszeniach, sztylet
Wygląd:
Ubranie: -
-
-
-
wiewiur500kuba
Imię: Gordon
Nazwisko: Czateń
Rasa: Krasnolud
Pseudonim: Brak
Charakter: W grze
Wiek: 40 lat.
Towarzysz: Brak, ale na jego zawołanie mogą przybiec jakieś monstra.
Majątek + nieruchomości: Biedny, i bez dachu nad głową.
Historia: Urodził się w rodzinie krasnoludzkiej, w krasnoludzkiej wsi gdzieś w górach. Niestety, jego życie szybko legło w gruzach. Na jego wieś napadli bandyci. Tak nienawidzili tej rasy, że nawet nie brali jeńców. Krasnoludy oczywiście mogli się obronić, ale wśród bandytów był mag. Prawdopodobnie Mag Umysłu. Sprawiał on, że Krasnoludy same szły pod miecz. Gordon miał wtedy 2 latka. Jego rodzice mieszkali, trochę daleko od wsi, więc mieli czas go ukryć. Znaczy, nie ukryć a uciec z nim. Dotarli do jakieś wsi, gdzie ciężko było określić jaka rasa dominowała. Zostawili tam swoje dziecko, i uciekli. Nikt nie wiedział dlaczego, ale wiadomy jest fakt, że nie wrócili. Gordon przez kilka pierwszych lat, zachowywał się normalnie. Dopiero później zobaczył, że nie za bardzo pasuje do tej rodziny. Uciekł więc, i zaszył się gdzieś w lesie. Nauczył się samemu polować. Pewnego razu znalazł gdzieś ciało jakiegoś Maga. W sumie, nie wiedział za bardzo, czy to człowiek, czy inne cholerstwo. Wiedział że kiedyś musiał być czymś ludzkim. Teraz pokryte było licznymi grudami, i zostało zniekształcone. Twarzy ba bardzo to coś nie miało. Gdzieś obok niego leżała pewna książka. Gordon podniósł ją, i tak się zaczęła jego przygoda z Magią Mutacji. Traktował to bardziej jako zabawę niż, odbieranie, lub niszczenie innym stworzeniom życia. Szło mu nawet dobrze, wygląda na to, że był stworzony do czegoś takiego. Często zdarzało mu się tworzyć jakieś szkaradzieństwa, które nękały ludzi w lesie. Niestety nie był one doskonałe, i łatwo dawało się je zabić. Nie poddawał się, i zaczął porywać ludzi. Może z nimi pójdzie lepiej? Na początek, tylko wypruwał im flaki, i badał wnętrze. Chciał wiedzieć, co jeszcze mógłby zmienić, żeby jego twory pożyły trochę dłużej. W końcu nadszedł dzień, kiedy pierwszy raz miał spróbować eksperymentu na ludziach. Jak na pierwszy raz to nawet się udało. Bestia wyrżnęła całą wieś w pień. Niestety, po tym chciała też wyrżnąć Gordona, więc ten jako obrona, zamienił mózg bestii w papkę. Ubolewał nad tym z tydzień. Potem wziął się w garść, i próbował stworzyć bestię, która nigdy mu się nie sprzeciwi. W tym celu zaczął studiować Magię Umysłu. O tej megii jedynie słyszał, więc wyruszył do jakiegoś miasta pytać się o nią. Dowiedział się, że gdzieś można wykupić zwoje, na jej temat. Studiował ją, latami, aż w końcu nie dowiedział się, jak musi zmienić mózg bestii. Nauczył się tego, kiedy z nudów łapał ludzi, i próbował zmienić ich umysły Magią Mutacji. W końcu dowiedział się, jak ma to wyglądać, i zaczął tak robić ze swoimi potworkami. Ma w planach zmienić ten świat na lepsze. Chce usunąć niedoskonałości wszystkich ras; fizyczne, i psychiczne.
Umiejętności: Magia Mutacji na poziomie zaawansowanym, Magia Umysłu na poziomie podstawowym.
Wady: Nie umie walczyć żadnym typem oręża.
Specyfikacje: Raczej brak, prócz lekkiego spaczenia psychicznego.
Zawód: Brak.
Ekwipunek: Tylko ubrania.
Wygląd:
Ubranie: ^
// Nie zdziwię się, jeśli historia będzie do poprawy ;‐; // -