Czat
-
-
-
Kuba1001
bulorwas pisze:“Na górze róże, na górze róże,
Twoje piersi są takie duże.
Chciałbym je trzymać w rękach.
Są jak pełne słoiki o głębokich denkach
Zaraz włożę między nie ogórka.
Aż cię zaboli przepchana rurka.
Zaczerwieni się twoja dziurka.
Spadnie biały deszcz.
Zdejmij spodnie, jeśli chcesz.”~Jaskier.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Rafael_Rexwent
W górskie zbocza od wieków uśpione
jakaś potężna siła wtłoczyła życie.
Tak samo prowincja została przebudzona,
siedemnastego dnia miesiąca, o świcie.
Jakby symbol siły ogromnej, niezrównanej
pojawiła się istot para legendarnych.
Chociaż smokami zwana, wysłannikami nieba,
to miast latać ‐ ku wodzie ciągnie ich natura.
Armada potęgi gotowa do drogi,
całą czwórkę ciągnie ku zachodowi.
Tam gdzie słońce dnia bez wyjątku każdego,
tarcze swą chłodzi w oceanu błękitnych odmętach.
Bez słowa ruszyły
w ostatnią swą drogę.
Padłszy pod razami bombowców i torped.
Torped wprost od swoich dawnych towarzyszy.
Przysiągłbyś, że widzisz tam.
W tej gęstego dymu chmurze,
kobietę.
Brązowowłosą, w czerwonej sukience.
Trzymającą się mocno za pierś. Za serce.
W milczeniu znoszącą ból i cierpienie.
Płomienie palące jej ciało ‐ żywcem spalenie.
I swą prośbę na bezgłosych wargach trzymając,
patrzy pełna żalu, smutki i rozpaczy.
Powoli zapada w głębię oceanu,
niczym do wrzątku liść herbaty wrzucony.
Stal tysiącami rąk przetworzona,
teraz niczym kotwica.
Ku dnu.
Ku dnu.
Ku ostatniemu miejscu spoczynku.
Ostatni ze smoków wstrząsając w amoku,
swym łbem i plując wokół.
Ogniem otoczony, spalany na popiół.
Nie doczeka dnia pierwszego nowego roku.
Przeżarty płomieniem, przeszyty bombami,
niczym ofiara przytłoczona głazami.
Wydaje ostatni ryk i zamyka oczy.
Grób morski pochłania żywot kolejny.
Armada spoczęła, już na wieki wieków… -
-
-
-
-