Pod schodami były drzwi, których otworzyć nie mogłeś. Znaczy mogłeś, ale w inny sposób niż za pomocą klucza. A schody prowadziły pewnie kiedyś do jakiegoś pokoju, a obecnie jest tam ceglana ściana.
//Zależy czy ktoś od razu nie zauważy rozwalonych drzwi, lepiej jest się chyba zaraz obok drzwi wejściowych schować to wtedy na wejściu ktoś już zarobi.//
Zero:
‐ Takich osób to możesz poszukać sobie na cmentarzach. ‐ stwierdził barman. ‐ A co do szlaków to masz zamiar stać przy drodze jak debili i liczyć, że znów ich spotkasz? Mówiłem o tym, że są cały czas w ruchu?
FD_God:
No i zaczaiłeś się. Rasowy Aszaszin.
FD_God:
I po kilkunastu minutach w końcu usłyszałeś zbliżający się wóz i konie.
Zero:
‐ Atakowali na drodze. Tyle wiem. Nie wielu przeżyło lub pamiętało, żeby o tym opowiadać.