Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Lepiej poczekać z tym do rana … Wstaje od stolika i wraca do pokoju
Wróciłeś, jakoś niespecjalnie się zmienił.
Siada chwilę na łóżku, lecz pod wpływem posiłku poczuł się lekko senny, więc zasnął
No i zasnął, a nie było to spektakularnym wyczynem.
Śpi, do momentu, aż się wybudzi a po przebudzeniu wygląda przez okno
Jest przedpołudnie, około dziesiątej, jeśli o to mu chodziło.
Wychodzi z karczmy i kieruje się do wcześniej “poznanego” kowala
Za dobra monetę mógł uznać to, że nadal jest na miejscu i jakoś nie spłoszył się na Twój widok.
Wchodzi do jego kuźni ‐ I jak poszła “rozmowa”
‐ Mam trochę nowych informacji. ‐ wyjaśnił spokojnie kowal, znad posiłku, na który składał się bochen chleba, sporo sera i pętko kiełbasy.
‐ Miejmy nadzieje, że będą one przydatne …
‐ Może i będo.
‐ Więc mów, czego się dowiedziałeś
‐ Wiem gdzie obozują, ilu ich jest i jaką mają broń.
‐ Więc mów …
‐ Jest ich przynajmniej trzydziestu, może trochę więcej. Mają głównie topory, buławy, miecze i włócznie, ale nie brak im kusz.
‐ Czyli atak frontalny odpada … Ale zawsze można użyć sposobu … A gdzie aktualnie leży ich obóz >?
‐ Niedaleko, w ruinach starego zamku. Mają tam kryjówkę i niezłą bazę wypadową na kupców.
‐ Hmm … Skoro to zamek, to jeszcze bardziej pogarsza sytuację ataku … Trzeba sporo pokombinować, żeby wogóle się tam dostać
‐ To już Twój problem, ja ze swojej części umowy wywiązałem.