Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
FD_God
Jin:
‐Zatem mam mnóstwo czasu by pochodzić po mieście i poszukać sobie jakiegoś zajęcia. Może nawet poszukam kolejnych artefaktów.Lorenzo:
Niestety spijanie się dalej nie jest możliwą opcją, a gra w karty zwykle polega na zastawianiu sumy, on z posiadaniem jakichkolwiek miał problem. Mordobicie niby opcja, ale kto by walczył z żywą zbroją. Można zawsze poszukać jakiejś większej roboty, warto byłoby zacząć od karczmy. -
-
Kuba1001
FD_God:
Karczm tu sporo, więc można wybrać jakąś. Zależy też czy ciągnie go do tych lepszych, które są, jak twierdzą właściciele, “Czyste jak tyłeczek elfickiej panienki,” czy do tych, w których mordobicie to podstawa.‐ Tylko nie rozpie**ol mi czegoś przy okazji, dobra? ‐ powiedział kapitan ze śmiechem, wracają na statek.
Zero:
//Właściwie to nikomu, poza karczmarzem, nic nie zaproponowałeś, więc…// -
-
FD_God
Lorenzo:
Zależy też czy tyłeczek elfickiej panienki znajduje się w środku. Warto pierw rozejrzeć się po tej lepiej wyglądającej karczmie, pić przeto tam nie idzie, a tylko porozglądać się za robotą.Jin:
‐Ależ oczywiście kapitanie, postaram się by do tego czasu nic nie spłonęło z mojej winy, zatem miłej zabawy wam życzę.‐ Dodał na odchodne, po czym ruszył właśnie ku odnalezieniu jakiegoś porządnego targowiska. -
Kuba1001
Zero:
Zależy kogo uważał za typowego “złodzieja grobowców.”
//Ocaniesz książkę po okładce?//
FD_God:
Karczma jak karczma, przy okazji niemal pełna.Targowisko było w centrum, więc ciężko było Ci je przegapić. Różnorakie stoiska, kramy, bazary, a także wielu kupców i jeszcze więcej potencjalnych klientów. Trafi się jeszcze kilku kieszonkowców lub drobnych złodziei.
-
-
FD_God
Lorenzo:
Postanowił zatem podejść do karczmarza rzecz jasna z miejsca pytając.
‐Karczmarzu, wiadomo coś o jakiejś robocie w pobliżu? Może skarby czy coś?‐ Rzekł poprawiając nieco morgensztern na plecach.Jin:
‐No i gdzie te artefakty…‐ Począł rozglądać się za kimkolwiek kto mógłby przypominać maga, patrzył się też co takowy miałby na straganie. Warto też przysłuchać się temu co takowi cały czas wykrzykują o swoim stoisku. -
-
-
-
FD_God
Lorenzo:
‐Żadnych poszukiwaczy przygód tutaj nie było co to bandę zbierają co jakiegoś stwora zaszlachtuje? Potrzeba mi się nieco rozerwać, a wątpię by samo miasto miałoby mi zapewnić rozrywkę.Jin:
Dobrze zatem byłoby zbadać te stoiska z antykami i przyjrzeć się temu co to na nich sprzedają kupcy. Może coś przykułoby jego uwagę. -
-
FD_God
Lorenzo:
‐Ten sam kowal co to miał problemy z bandytami czy może jednak inny? W sumie w takim mieście to ich trudno zliczyć na palcach obu rąk.Jin:
‐Pomyślmy… Raczej nikt publicznie od tak nie sprzedawałby mieczy zniszczenia świata… Warto takich poszukać w nieco mniej otwartych miejscach… Po każdym ponurym kącie chyba i tak nie warto sprawdzać…‐ Stanął tak próbując jakoś zebrać myśli. -
-
-