Miasto Gilgasz.

[Kubeł1001]

Zeromus

Podchodzi powoli

[Kubeł1001]

FD_God

Lorenzo:
‐No to co młodziku, to ty tutaj potrzebujesz pomocy w pokonaniu jakichś upiorów? W sumie się nie dziwię.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Rozmowę pozostawiam Wam.//
FD_God:
‐ Ja… Nie… ‐ oponował, ale dalsze wpatrywanie się w klejnot sprawiło, że po chwili chwycił sześć jabłek i porzucił je w powietrze, by żonglować, i to całkiem nieźle.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No nieźle, naprawdę.‐ Poklaskiwał nieco, po czym dopowiedział. Pamiętaj, mnie tutaj nie było. Nie wiesz kim jestem.‐ Rzekł jeszcze na koniec licząc iż ten zapomni o tym co robił, a samemu wrócił do zaułka z podejrzanym gościem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Podejrzany gość w nim był.
‐ I jak? Wierzysz mi?

[Kubeł1001]

FD_God

‐Rzadko kiedy widzę by ludzie od patrzenia się w drogie klejnoty nagle mieli taki brak wyrazu w swoich oczach.‐ Rzekł. No to za ten rubin mogę ci z przyjemnością oddać ten szafir.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Pomocy przy upiorach … Niekoniecznie … Bardziej zależy mi na kimś, kto zna dobrze ten zamek

[Kubeł1001]

FD_God

‐No to już lepiej byś szukał kogoś kto to budował, ale pewnie takiego już znajdziesz tylko na cmentarzu.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Wolę nie wchodzić tam nieprzygotowany … Pośpiech nie jest dobrym towarzyszem podczas planowania ataku

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Da się łatwo spieniężyć, ale mógłbyś jeszcze sypnąć kilkom monetami.

[Kubeł1001]

FD_God

Jin:
‐Tego nie ma co raczej sprzedawać, a prędzej idzie tylko tego używać. Niewiele i tak mam tego złota, 100 sztuk wyłącznie. Bym musiał kapitana o nieco akwamarynu poprosić.

Lorenzo:
‐Pójście tam wiąże się i tak najwyżej z walką z paroma upiorami, szkieletami, zombie i co najwyżej jakimś słabym liszem. Nic trudnego, nawet dla mnie.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Nie tylko … Jest tam coś jeszcze … Ale nie mogę mówić o tym w tym miejscu

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Starczy sto. ‐ przystał szybko.

[Kubeł1001]

FD_God

Jin:
‐Niechaj tak będzie.‐ Rzekł wręczając mu mieszek ze złotem oraz wcześniej wspomniany szafir. Nie powiem co to trzyma za moc, bo możesz ją użyć w bardzo zły sposób, sam musisz się domyślić.

Lorenzo:
‐No to powiedz to wystarczająco cicho, nie chce mi się łazić po kątach i słuchać co to tam nie siedzi.

[Kubeł1001]

Zeromus

lekko się zbliża i mówi szeptem ‐ Orkowie

[Kubeł1001]

FD_God

‐To o tym już wiedziałem, przynajmniej tym, że zbierałeś wyprawę na nich… A co oni robią z trupami?

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Tego nie wiem … Ale oni często współpracują z nekromantami lub innymi tego pokroju … Może próbują zbierać dla takiego armie

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Świetnie. Więc ubiliśmy interes i obie strony są zadowolone. ‐ rzekł i oddalił się.

[Kubeł1001]

FD_God

Lorenzo:
‐No to można się zabrać i ich się zaraz pozbyć, nie ma co się zastanawiać nad szukaniem budowniczego tego zamku, rosną przez ten czas tylko w siłę.

Jin:
Skinął zatem jeszcze głową i postanowił teraz udać się ponownie do portu by możliwie dołączyć do karczmy, w której był jego kapitan.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ To nie jest paru orków, tylko spora banda … Lepiej przygotować atak z zaskoczenia, a nie atakować od frontu