Miasto Gilgasz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
‐ Komu, jak komu, ale Tobie życzę szerokiej drogi. Może niekoniecznie spokojnej, bo też chcę byś miał o czym opowiadać.
Bóbr:
‐ Jeśli tak, to będziesz wiedzieć o tym pierwszy.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Mhm. Będę już iść. Do zobaczenia. ‐ Dokończył jajecznicę, wstał i pocałował żonę w policzek. Udał się w kierunku koszar.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Po drodze jedynie kilku sąsiadów pozdrowiło Cię skinieniem głowy. Później miałeś już spokój, aż trafiłeś pod koszary. Tam już wypada nałożyć rynsztunek, wziąć broń i zacząć pełnić swój obowiązek.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Tak też uczynił, do pasa przypiął swój miecz, następnie zaczął ubierać zbroję. Gdy już miał na sobie pełny rynsztunek udał się na patrol.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Wrócę z pewnością nabierając nowych doświadczeń.‐ Podszedł jeszcze do mężczyzny i uścisnął jego dłoń i drugą ręką poklepał go po ramieniu. Jakbyś jeszcze usłyszał o Lorenzo kiedyś o Lorenzo, to wiedz że będę to ja.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Najpierw jednak musiał odstać swoje przy bramie, gdyż dziś wypadał jego kolejka. Ale miał przynajmniej oparcie w swym znajomy, z którym rozmawiał ostatnio.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pokiwał głową, zapamiętał informację i uścisnął dłoń, po czym ruszył w kierunku wyjścia.

[Kubeł1001]

FD_God

Sam też musiał wyjść, jeszcze ostatni raz skinął do niego głową, po czym powoli zaczął ruszać za miasto, wciąż nieco zadziwiając się tym, że zwyczajna nauka mogła przywrócić mu moc.
‐Może jednak nie będę zabijać przypadkowych magów… Pamiętam, że istnieje wiele innych sposobów na pozyskanie energii, może uda mi się jakieś odnaleźć.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

A więc udał się pod bramę, podszedł do Barda.
‐ Cholercia, wczoraj mieliśmy iść na piwo, zapomniałem…

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
W rozmyślaniach nikt Ci nie przeszkadzał, ale przynajmniej były słuszne. No i uczenie się od Magów, a nie ich zabijanie, raczej nie sprowadzi na Ciebie wściekłego tłumu.
Bóbr:
‐ Nic nie szkodzi, ja też nie mogłem. ‐ odparł i oparł się na włóczni.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Czyli dzisiaj kolejny, nudny spokojny dzień…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pewnie by tak było, gdyby nie fakt, że dwójka strażników wlekła jakiegoś typa.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Hm… ‐ Przyjrzał się człowiekowi, noszonego przez strażników, podszedł nieco bliżej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kaptur na głowie i długa szata nieco to utrudniały.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

// Szli w kierunku bramy żeby wejść do miasta?//
‐ Kogo tam nosicie, co?

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Szli z miasta, żeby zaprowadzić delikwenta do koszar, które są przy bramie.//
‐ Młody rozbójnik. Dostaliśmy go w jednej z gorszych dzielnic, jak handlował bronią, używkami i alkoholami.

[Kubeł1001]

FD_God

Postanowił rozejrzeć się za jakąś biblioteką, może tam odnajdzie natchnienie do dalszych działań.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Rozumiem, w czymś pomóc?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
‐ Popilnuj go, idziemy do dowódcy. ‐ odparł i od razu ruszył do koszar.
FD_God:
Niestety, w Gilgasz biblioteki brak.

[Kubeł1001]

FD_God

Może znajdzie się jakaś gildia górnicza lub ktoś kto sprzedaje sprzęt górniczy na targu, najlepiej chyba jak byłby to krasnolud.