Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Milczał. Nawet nie podniósł na Ciebie wzroku.
‐ Odpowiedz mi i wyjaśnij to. ‐ Rozejrzał się, jeśli nikogo tu nie było powiedział coś jeszcze. ‐ To może Cię stąd wyciągne.
‐ Ona mi kazała. Najpierw mi kazała. Później zrobiłem to sam, bez przymusu. ‐ odparł po chwili milczenia.
‐ Kim jest ta ona? ‐ Spytał.
W odpowiedzi jedynie parsknął śmiechem.
‐ Mów, do cholery! Chcesz wyjść stąd żywy czy nie?!
‐ Wyjdę, a Tobie nic do tego! ‐ warknął ze złością i rzucił się na Ciebie, ale na drodze stanęła mu solidna krata.
‐ Zaraz do Ciebie wrócę zasrańcu. ‐ Wyszedł z celi i udał się do swojego przełożonego.
Bez problemu trafiłeś pod jego gabinet.
Zapukał i wszedł do środka.
Jak zwykle siedział za biurkiem, wypełniając całą urzędową robotę.
‐ Witaj, wiesz coś może o najbliższych egzekucjach?
‐ Nie. ‐ zaprzeczył i podniósł na Ciebie wzrok. ‐ A powinienem?
‐Może. Mój syn… Zabił trzech podróżnych, cholera jasna… Nie wiem co tu się dzieję ale mówił mi w celi że ktoś mu kazał to zrobić. Przed egzekucją musimy go zmusić do wyjawienia szczegółów.
‐ Jasne, mamy swoje sposoby. ‐ rzekł z nikłym uśmiechem, choć wiedziałem, że to sposoby ograniczają się do tortur i Magii Bólu.
‐ Mam wracać do pilnowania bramy? ‐ Spytał zmieniając temat.
‐ O ile wiem, to Twoja zmiana jeszcze się nie skończyła.
‐Ah, dobrze. Tylko nie zakatujcie go na śmierć, proszę. ‐ Wyszedł z koszar i wrócił do bramy.
Bard już tam czekał, lecz nie miał zamiaru zagadać pierwszy.
Stanął przy bramie pilnując ją do końca zmiany, także nie miał zamiaru się odzywać