Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Po dziesiątym piwie nie byłeś w stanie zmieścić już nic więcej. Chlałeś sam, Bard poszedł do domu wcześniej.
Zapłacił karczmarzowi za piwo i spróbował doczłapać się do domu.
Można było to porównać do wspinaczki wysokogórskiej. Świadczyły też o tym słowa żony, gdy obudziłeś się na progu. A brzmiały: “To już jest ku*wa szczyt.”
// Nadal jest pijany?//
//Jest na mocnym kacu.//
Postarał się wstać, złapał się za głowę. ‐ Szlag, ale głowa mnie boli. ‐ Spojrzał na żonę. ‐ Ooo, hej…
‐ Nasz syn może umrzeć, a Ty chlejesz po nocach, zamiast go stamtąd wyciągnąć?!
Wszedł do środka i zamknął drzwi. ‐ Wyciągać? To niezgodne z prawem… Ale…No…Pogadam z przełożonym. Która godzina?
‐ Krótko przed południem. A poza tym sam mówiłeś, że mówił coś o jakimś Magu! To pewnie on to z nim zrobił!
‐ Daj mi do cholery spokój! A co jeśli Cresen to zwykły morderca?! I l po ch*j go uczyłem walczyć…
Po tych słowach rzeczywiście dała Ci spokój i odeszła. Warto nadmienić, że ze łzami w oczach.
On tylko na szybko zrobił sobie kanapki i je zjadł po czym ruszył do pracy.
Byłeś już spóźniony, ale nikt jakoś Ci tego nie wypomniał, gdy trafiłeś na miejsce.
Ubrał ekwipunek i poszedł do przełożonego.
Trafiłeś tam bez problemów, nawet mimo swego obecnego stanu.
‐ Przepraszam za spóźnienie. Zaraz idę na wartę, tylko chcę się dowiedzieć czegoś. Przesłuchaliście mojego syna? Kiedy egzekucja?
‐ Dziś, za około pół godziny. ‐ odparł, słowem nie wspominając o torturach. ‐ Jak rozumiem, chcesz mu towarzyszyć?
‐ Tak… Ale przesłuchaliście go czy nie? To ważne.
‐ Owszem, przesłuchaliśmy. ‐ odparł i uprzedził Twoje następne pytanie: ‐ Nic nie powiedział.
‐ Rozumiem. Gdzie mam iść na warte?