Miasto Gilgasz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Strażnik wywlókł Twego syna z celi. Najwidoczniej miał gdzieś te słowa, tak jak pozostali. Logiczne, że nie mogli zostawić mordercy z jednym tylko strażnikiem, dodatkowo ze swoim ojcem. Ucieczka murowana.
Taczka:
Powoli zjadłaś.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ No nic, skoro tak chcecie… Pójdę z wami.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dwóch strażników z włóczniami poszło przodem, potem ruszył więzień i dwaj ostatni.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Avenal poszedł z tyłu

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Kiedy już zjadła, rozejrzała się wzrokiem po karczmie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taczka:
Karczma identyczna, jak wiele innych w Elarid.
Bóbr:
Opuściliście koszary i szliście ku placowi, co chwila klucząc uliczkami.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Valeria wyszła z karczmy i spojrzała się w niebo, żeby określić porę dnia.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Był już późny wieczór.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Ziewnęła i wróciła do karczmy w której była i spytała się karczmarza.
‐Można tu wynająć pokój? ‐ Spytała się. ‐ Jeśli tak, to po ile?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Pięć sztuk złota za noc.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

A więc chodził za nimi w stronę placu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nagle zatrzymali się.
‐ Dobra, tutaj zrobimy postój. ‐ rzekł dowódca pozostałych strażników i pociągnął z manierki.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

On nie odzywał się i czekał na koniec postoju.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Więc położyła 5 monet na ladzie.
‐Mogłabym teraz dostać klucze do pokoju? ‐ Spytała się karczmarza.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Gdy tak czekałeś, nagle manierka rozerwała się w dłoni strażnika.
‐ Co do kur… ‐ chciał zapytać, ale nie dokończył, bo bełt (drugi, bo pewnie pierwszy zniszczył manierkę) przebił mu gardło. W tym samym momencie gdy upadł, drugi strażnik, kusznik, dostał bełtem prosto w serce.
Taczka:
Otrzymałaś klucze wraz z numerem pokoju, gdy karczmarz zwinął złoto z lady.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Poszła do swojego pokoju, zostawiła tam torbę i wyszła z karczmy.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Cholera… ‐ Wyjął miecz i rozejrzał się. Trzymał się blisko Cresena.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taczka:
Wyszłaś więc, słońce już prawie schowało się za horyzontem.
Bóbr:
Kolejny bełt zakończył życie następnego strażnika.
‐ Rzucam to w cholerę! ‐ warknął i rzeczywiście rzucił włócznię, po czym zbiegł do jednej z uliczek. Zostałeś sam z synem, no i z tym tajemniczym kusznikiem.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Usiadła na krańcu drogi i patrzyła się na zachód słońca.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Na szczęście żaden wóz nie jechał i w Ciebie nie walnął, więc bez przeszkód obserwowałaś zachód.