Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Taczak:
Wszystko przebiegło sprawnie.
Rafael:
‐ Ja tego gnoja nie wpuszczę! ‐ warknął w odpowiedzi strażnik.
‐ Lepiej uważaj z kim się szlajasz, młody. ‐ dodał drugi. ‐ Ten typ tak ma, że wbije Ci nóż w plecy.
‐ Albo poderżnie gardło we śnie. ‐ zakończył pierwszy z nich.
‐ Lepiej, ku*wa, uważaj na własne gardło. ‐ odparł Ork, siląc się na spokój, jednak jego dłonie błądziły w poszukiwaniu broni. Bo o ile prawicę zaciskał na trzonku topora, o który się opierał, to drugą dłonią mógłby chwycić miecz lub buławę. Bo kusza jest raczej mało prawdopodobnym wyborem w wypadku walki na bliski dystans. -
-
-
-
Rafael_Rexwent
‐ Czy naprawdę musimy się o to tak bardzo wykłócać? Ten Drow przed wami jest godny zaufania, podobnie jak ja i szacowny Ork ‐ wskazuję na powoli tracącego cierpliwość osobnika. Rozlew krwi w obecnej sytuacji będzie chyba najgorszym wyjściem.
‐ Nie macie nic lepszego do roboty, niż zaczepianie zwykłych istot? ‐ dodaję, chcąc rozładować napięcie. Sęk w tym, że to pytanie może jeszcze bardziej je wzmocnić, ale trzeba zaryzykować. -
-
-
-
-
-
-
Rafael_Rexwent
‐ Od kiedy miasto pod władaniem Paladynów prowadzi politykę nienawiści rasowej? Panowie, chcemy się tylko napić, wyspać i poszukać zlecenia. A mając na myśli słowo zlecenia od razu nasuwa mi się pomysł, czy wam nie pomóc. Mogę “od ręki” załatwić wasz problem z napaściami. Oczywiście za godziwą cenę ‐ spojrzał na strażników. Takie okazje nie zdarzają się zbyt często, a Rafaelowi przydałoby się trochę rozrywki.
-
-
-
-
-
-
-
-
Rafael_Rexwent
Nazwę lokalu można zinterpretować na wiele sposobów. Mogła powstać na skutek licznych bójek w jej wnętrzu, czy też by wychwalić zdolności trunków do tak zwanego “sponiewierania”. Warto się przekonać, co tak naprawdę leży u podstaw, że “Mordownia” to “Mordownia”, więc Rafael wkroczył do środka, zaraz za Orkiem.