Miasto Gilgasz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Każdy ma swój klan, owszem. Ale wystarczy zabić przywódcę, na przykład, Klanu Goblinów i one niemalże automatycznie dołączą do nas.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Gobliny to najmniejsze z moich zmartwień, bardziej obawiam się tych wampirów czy wilkołaków… W dodatku czy te wrogie klany między sobą nie prowadzą walk?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Prowadzą, czego nie omieszkam się wykorzystać. O Wilkołaki też nie musisz się martwić, wszystkie są mi podległe.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No to jak, mamy mieć jakieś wsparcie tych podległych klanów czy walczy tylko nasza czwórka? No i najważniejsze, czemu zależy wam tak na władzy w tym rejonie skoro nie ma tam nic poza tą świątynią?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nie na każde pytanie mogę CI odpowiedzieć teraz, a na niektóre nie mam zamiaru odpowiadać w ogóle.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Widać każdy ma swoje tajemnice…‐ Powiedział, po czym już tak w ciszy leciał dalej za nimi.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Wypiła więc szybko kufel piwa i wyszła z karczmy, wracając do miejsca, gdzie ostatni raz widziała się z Nilgardczykiem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taczka:
Cóż, tam go nie było.
FD_God:
//Jak rozumiem dać znać, gdy będziecie na miejscu?//

[Kubeł1001]

FD_God

//Jasna sprawa.//

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Rozejrzała się za karczmą, w której szlachcic zostawił konie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Znalazłaś ją.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Więc weszła do karczmy, od razu rozejrzała się wzrokiem za znanym już jej Nilgardczykiem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Jedynie siedział w kącie, obserwując bójkę, w której jego dwaj przyjaciele walczyli z pozostałymi kilkunastoma gośćmi karczmy. Co najlepsze, to ta para wygrywała. Pchanie się tam teraz nie będzie chyba zbyt rozsądne.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Jako karczmarz znasz dużo osób w mieście. Kto może wiedzieć coś więcej?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Twoi kumple spod bramy? Burmistrz? Właściciele innych karczm, sklepów i straganów?

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Oparła się więc o ścianę i oglądała walkę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Cóż, przewaga liczebna nie zawsze dawała zwycięstwo. Bywalcy karczmy przekonali się o tym, gdy każdy skończył pobity. Co ciekawe, ich dwaj oponenci byli ledwo draśnięci.

[Kubeł1001]

Rafael_Rexwent

‐ A czy to nie jest tak, że po piątym kieliszku masz już tak wypalony przełyk, że nawet jakbyś pił lawę, to byś nic nie poczuł? ‐ Rafael nieco sarkastycznie zapytał Orka, w międzyczasie pokazując gestem barmanowi, by dał jeszcze dwa napoje. Zawczasu położył równowartość ceny obu kieliszków na ladzie i gdy tylko otrzymał zamówienie złapał oba naczynia i jedno podał Orkowi mówiąc:
‐ Na mój koszt.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Już Cię, ku*wa, lubię, tygrysia mordo! ‐ rzekł entuzjastycznie Ork, klepnął Cię z całej siły po plecach i jednym haustem wypił zawartość kieliszka.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Podeszła do Nilgardczyka i spytała się.
‐Co tu się działo pod moją nieobecność?