Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
-
-
Rafael_Rexwent
‐ A czy to nie jest tak, że po piątym kieliszku masz już tak wypalony przełyk, że nawet jakbyś pił lawę, to byś nic nie poczuł? ‐ Rafael nieco sarkastycznie zapytał Orka, w międzyczasie pokazując gestem barmanowi, by dał jeszcze dwa napoje. Zawczasu położył równowartość ceny obu kieliszków na ladzie i gdy tylko otrzymał zamówienie złapał oba naczynia i jedno podał Orkowi mówiąc:
‐ Na mój koszt. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ A co stoi na przeszkodzie, by to zmienić?
Bóbr:
Tam jak zwykle stało dwóch już znanych CI najemnych drabów, każdy uzbrojony w halabardę oraz po mieczu i buławie przy pasie. Oczywiście mieli też tarcze i pancerze. Skrzyżowali swoją broń drzewcową przy wejściu, aby uniemożliwić Ci, no cóż, wejście.
‐ Czego? ‐ warknął jeden z nich. ‐ Burmistrz jest teraz zajęty. -
Konto usunięte
Cień po zakończeniu długiej wyprawy zaczął iść w losową stronę świata. Miał nadzieję, że za zdobyte w ostatnim czasie złoto kupi wreszcie porządny ekwipunek, bo ile można podróżować z zardzewiałą bronią? W dodatku stracił wszystkie bełty. Gdy jego oczom ukazały się bramy miasta, bez wahania udał się w ich kierunku.
-
-
-
Kuba1001
Bóbr:
‐ Morderców tu pełno. ‐ powiedział strażnik.
‐ Jak burmistrz chce, żeby nie wchodzić, to znaczy, że masz, ku*wa, nie wchodzić, typie. Jasne?!
Taczka:
‐ Cóż, mógłbym udzielić Ci kilku prywatnych lekcji, choć nie jestem najlepszym nauczycielem. Rozumiesz, miecz i bułat może i wyglądają podobnie, ale różnią się jeśli chodzi o styl i sposób walki.
Advcośtam:
Gdyby nie zatrzymano Cię pod bramą, to znaczy, że na świecie dzieje się coś grubszego. Ale na szczęście nic takiego nie ma, gdyż zatrzymała Cię trójka strażników.
‐ Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, stan społeczny i cel przybycia do miasta? ‐ zapytał jeden z nich, trudno ukryć, że w jego słowa wkradła się spora dawka rutyny.