Miasto Gilgasz.
-
-
-
Kuba1001
Niestety, nikt nie wiedział lub nikt nie znał takiej nazwy jak “jubiler,” więc pozostał Ci wielki plac, przez który przelewały się dziesiątki kupców, sprzedawców, handlarzy i kieszonkowców. Rzecz jasna w tłumie można znaleźć też kilku zawodowych zabójców, gotowych na wszystko najemników i tym podobnych. Oczywiście była też straż, ale łącznie zliczyłeś ich tuzin, gdy spacerowali małymi grupkami po trzech ludzi.
-
-
Konto usunięte
A więc, jak można się domyślić, zakładając posiadanie głowy, zaczął szukać jubilera. Jakiegokolwiek jubilera, złotnika czy w sumie kogokolwiek kto odkupi ten przeklęty kawał metalu, za który poświęcił kilka litrów swej krwi. Niespecjalnie miał ochotę na zabawę w fałszerza i wybijanie monet tudzież próby zapłaty grudkami odciętego ze sztabki materiału.
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Rozumiem. ‐ odparł i wskazał Ci krzesło naprzeciwko. ‐ Powiedz, jakie wrażenie zrobiło na Tobie Gilgasz?
Adv:
Jubilera ciągle brak, ale był ktoś, kto handlował cennymi kruszcami, minerałami, metalami i klejnotami. Mężczyzna ten miał wielki stragan i liczącą tuzin zbrojnych Krasnoludów i Orków obstawę. Jeśli doliczyć do tego trio elfickich łuczników, to masz przed sobą grubą rybę, gdyż nie każdego jest stać na opłacenie pojedynczego ochroniarza, a co dopiero piętnastu. -
Konto usunięte
Zaklnął po krasnoludzku, tudzież użył jakiegoś wulgaryzmu o ile nie jest to to samo (oczywiście pod nosem a nie na cały kontynent), podróże kształcą. Znał też kilka przekleństw w innych językach. Nie wiedział co prawda co znaczą, aczkolwiek wrzeszczący z powodu wpadnięcia w pułapkę, dwumetrowy ork z maczugą nie wypowiada raczej czegoś w stylu “kocham cię”. Czy tu naprawdę nie ma żadnego jubilera? Podszedł do tego handlarza kruszcem ‐ Witaj, przybywam z zamiarem sprzedaży sztabki złotego kruszcu. Dobijemy targu? ‐ tu wyciągnął wcześniej wymieniony przedmiot uwielbienia każdego szanującego się smoka i spojrzał pytająco, co niekoniecznie było widoczne z powodu kaptura. Jeśli chodzi o głos to było słychać w nim nutę znudzenia.
-
-
-
-
-
Konto usunięte
Mieszek przyjął i oddalił się od stoiska przedtem żegnając się i mówiąc, już do siebie, że powinien zainteresować się wartościami złota, kamieni szlachetnych i innych tego typu przedmiotów. Udał się do jakiegoś sklepu z bronią do walki wręcz, chyba, że stoisko z bronią dystansową bądź ze składnikami alchemicznymi było bliżej.
-
-
Kuba1001
Taczka:
//Bywa :V//
‐ Zabawimy tu jeszcze kilka dni, lecz później będę wracał do swoich, na pustynię. Wątpię byś chciała mi towarzyszyć.
Adv:
Nie było sklepu, były stragany, które oferowały wszystko to, czego szukałeś, poza składnikami alchemicznymi. A przynajmniej takiego straganu nie znalazłeś na pierwszy rzut oka. -
Konto usunięte
Tak więc skierował się do straganu z bronią białą i zaczął szukać wzrokiem miecza jednoręcznego oraz łamacza mieczy (tudzież innego lewaka). Ewentualnie tak zwanego łamacza hełmów czyli po prostu kawałka stali, to jest sztyletu, który ma dodatkowo haczyk pozwalający na przechwycenie wrogiej klingi. Od biedy zamiast miecza mógł być rapier. Baltazar oczywiście szukał broni solidnej, niekoniecznie ozdobnej. I tak mało kto mógłby ją podziwiać, a nawet jeśli, to i tak po chwili leżałby na ziemi z przebitym sercem bądź dziurawą szyją.
//Mogę zrobić temat o truciznach/miksturach/używkach i składnikach alchemicznych?
-
-
Kuba1001
Adv:
//Kiedyś padł już taki pomysł i go odrzuciłem, bo sądziłem że nie ma on sensu, gdyż nikt nie będzie w nim pisać. Ale w sumie nie mam nic do stracenia, załóż, a ja podepnę. Oczywiście każdy gracz będzie mógł w nim dodać coś od siebie, tak jak w Bestiariuszu.//
Niestety, nikt nie sprzedawał łamaczy mieczy czy hełmów, za to mieczy jednoręcznych było w bród. Na kilku straganach sprzedawano te o odmiennej produkcji, więc produkowane przez ludzi, Krasnoludy, Elfy, Orków, Drowy i Gobliny.
Taczka:
‐ W takim razie przynajmniej do granicy. -
Konto usunięte
Przez chwilę wahał się pomiędzy bronią produkcji krasnoludzkiej i goblińskiej. Padło na dzieło goblinów. Podszedł do sprzedawcy i zapytał o porządny miecz jednoręczny, a właściwie o złoty środek pomiędzy ceną, a jakością, to jest najlepszy miecz nie kosztujący więcej niż 50szt. złota, jeśli takowy był to kupił, podziękował i udał się w stronę sprzedawcy broni dystansowej.
//Przydałby się jakiś przykładowy cennik swoją drogą. -
Kuba1001
//Cennik broni? Nieeee… W każdym mieście każdy kupiec ma własny :V//
Udało Ci się zakupić solidny gobliński miecz, idealny do zadawania szybkich ciosów, lecz może on mieć problemy z parowaniem lub przebijaniem cięższych pancerzy. Jednak wydałeś na niego ledwie dwadzieścia pięć sztuk złota. Jeśli chodzi o broń dystansową to sprzedawano jedynie elfickie łuki długie, zwykłe łuki ludzi, kusze dwuręczne Orków i lekkie kusze jednoręczne Mrocznych Elfów. -
Konto usunięte
A więc udał się do stoiska z bronią Drowów. Łuki nie pozwalały na błyskawiczny strzał w kryzysowej sytuacji, a kusza jak najbardziej. Z kolei dwuręczne kusze orków trudno byłoby ukryć. Szukał czegoś co będzie w stanie przebić średniej jakości zbroję, niekoniecznie jednak zatopić się głęboko w ciało. Oprócz tego wziął 20 bełtów do tej broni pasującej. Po zakupie udał się do karczmy, jadłodajni, knajpy czy jakkolwiek nie nazwać przybytku specjalizującego się w wydawaniu jedzenia, o ile jakiś był w zasięgu jego wzroku. Im gorzej wyglądała tym w sumie lepiej.