Miasto Gilgasz.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Więc słuchał co mówią inni przy okazji bawiąc się nożem. Zawsze jest też szansa, że ktoś się przysiądzie.
//Napisałeś, że conajmniej nich więc jak rozumiem są inni, których można podsłuchać.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Owszem, jest wielu innych, ale siedzisz daleko, więc nie masz jak ich podsłuchać. Tylko kilka podchmielonych Goblinów gada wystarczająco głośno.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Schował więc nóż wyszedł z karczmy. Zaczął szukać jakiejś tablicy z ogłoszeniami. A nuż trafi się coś ciekawego.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dość szybko znalazłeś tablicę, teraz tylko znaleźć coś, co możesz uznać za ciekawe.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Przeczytał wszystko co na niej było.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Kiwnęła głową.
‐Przynajmniej do granicy…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taczka:
‐ Ruszamy za dzień lub dwa.
Adv:
Wiele ogłoszeń, ale praktycznie każde nawet nie finansowało Ci kosztów posiłku w karczmie, o zakupie broni nie wspominając. Jednak znalazłeś jedno ciekawe, ale też tajemnicze. Jakiś typ zbierał ekipę najemników, na zachętę oferował sto sztuk złota, a później nawet jeszcze więcej.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Uradował się niezmiernie, co nie było jednak widoczne z powodu kaptura. Bez niego w sumie też. Przyjrzał się dokładnie ogłoszeniu. Tajemniczy człowiek i 100 krążków na zachętę. No i pewnie dużo okazji do sprawdzenia zakupionego miecza. O ile coś nie zabije go przedtem, co nie jest wykluczone. Sprawdził gdzie się zapisać i od razu się tam udał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Co ciekawe, musiałeś jedynie wrócić do “Mordowni” i tam zagadać do barmana, który podobno wiedział coś o zleceniu.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

A więc wrócił się i zapytał, cóż innego miał zrobić?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ No, wiem o co chodzi. ‐ odparł Goblin grzebiąc sobie miedzianym sztyletem między zębami. ‐ Jak chcesz się dołączyć, to idź na zaplecze. ‐ powiedział i wskazał sękatym paluchem odpowiednie drzwi.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Podziękował i udał się tam gdzie mówił zielono‐ bądź czerwonoskóry jegomość z nadzieją, że faktycznie będzie to coś ciekawego.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zielony jegomość pokazał Ci drzwi na zaplecze, więc na zaplecze się udałeś. Były tam szafki zastawione najróżniejszymi składnikami, jedzeniem i napojami. Były też następne drzwi, a stał przy nich uzbrojony w dwa długie noże Elf.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Ja w sprawie ogłoszenia ‐ rzekł do elfa. Mimowolnie jego lewa dłoń znalazła się bliżej nowego ostrza. Ostrożności nigdy, ale to nigdy nazbyt wiele.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐Ja jeszcze pójdę pozwiedzać… ‐ Wstała i wyszła z karczmy, po czym spojrzała się w niebo, żeby określić porę dnia.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Adv:
Rzeczywiście, ostrożność rzecz ważna, ale obecnie zbyteczna, gdyż Elf bez słowa schował broń i otworzył Ci drzwi.
Taczka:
Było wczesne popołudnie.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

A więc wszedł, ręka jednakże woła pozostać przy broni. Odruch spowodowany niezwykłym szczęściem, które go nie raz prawie zabiło.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Spróbowała więc dojść do centrum miasta.

[Kubeł1001]

Rafael_Rexwent

Nie wypada być gorszym od kompana, dlatego Rafael niezrażony solidnym klepnięciem złapał za drugi kieliszek, przeznaczony dla siebie i wyszeptał:
‐ O Elivatarze ‐ po czym wychylił duszkiem zawartość naczynia, będąc gotowym na to, co nadejdzie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taczka:
Centrum zajmował wielki targ.
Adv:
W drugim pomieszczeniu nie było niczego poza sporym, okrągłym, stołem, kilkunastoma krzesłami i najemnikami wszelkiej maści. Byli to głównie ludzie, ale widziałeś kilku Orków, Elfów i Krasnoluda.
Rafael:
Poczułeś to samo, co ostatnio, lecz niemalże dwa razy mocniej.