Miasto Gilgasz.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Skiną głową, wziął sakwę po czym czekał na dalsze słowa.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Bez zbędnego przeciągania powiem od razu, jakie jest Wasze zadanie: Wyruszyć na szlak handlowy nieopodal Hammer, przechwycić jeden z transportów, a to co tam znajdziecie, przekazać mojemu wysłannikowi. On przekaże Wam dalsze instrukcje.

[Kubeł1001]

Rafael_Rexwent

// Nie da rady mnie dokoptować do jakiegoś gracza, bym mógł przeżyć jakąś ciekawą rzecz? Picie też jest ciekawą rzeczą, ale… ileż można //

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Najbliżej masz do postaci Adv i Taczki, ale z nimi to musisz spotkać się we własnym zakresie, to jest wyjść z karczmy, znaleźć ich i zagadać. Choć nie wiem czy rozsądnym jest opuszczanie takiej ekipy, dla której sporo zaplanowałem. Pewnie zapytasz, czemu więc pijesz tyle czasu? Cóż, im więcej odpisów, tym szybciej akcja pójdzie do przodu.//

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐Nie ma nic ciekawego do oglądania… ‐ Podeszła do Nilgardczyka i powiedziała znużona. ‐ Zwłaszcza, gdy robi się to samemu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A co może zmienić druga osoba? Sprawi, że nagle pojawią się ciekawe miejsca?

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐No nie… Ale z drugą osobą można porozmawiać i robi się ciekawiej, chodząc sama szybko się znudziłam…

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Jeśli któryś z najemników zaczął iść to Baltazar też to zrobił. Skoro panicz w ciemnym płaszczu więcej nie mówi to raczej i tak się wiadomością nie podzieli.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taczka:
‐ Czy to mało dyskretna próba namówienia mnie do towarzystwa? ‐ zapytał z uśmiechem.
Adv:
I rzeczywiście, najpierw wyszedł zakapturzony jegomość, a po nim pozostali najemnicy, w tym Ty.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐Jesteś bardzo spostrzegawczy. ‐ Odwzajemniła uśmiech.

[Kubeł1001]

Rafael_Rexwent

Spojrzał się na Orka w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak upojenia alkoholowego. Czyżby jego kompan był w istocie nie do spicia?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Rafael:
Fakt, że ciągnie kieliszek za kieliszkiem tylko to potwierdza.
Taczka:
‐ Cóż, i tak nie mam nic innego do roboty, a zresztą nie ośmieliłbym się odmówić. ‐ powiedział, wstał, skłonił się i udał do wyjścia.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Morderców pełno? To ważniejsze niż twoje nic nie warte życie, ch*jku. Mamy szansę go złapać a ty w tym przeszkadasz!

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Zaczekaj, aż szef skończy. ‐ warknął drab i podszedł o krok bliżej. ‐ Jasne?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Chciał coś jeszcze mu powiedzieć ale nie chciał zaczynać awantury w ratuszu.
‐ Jasne. ‐ Stanął gdzieś dalej. ‐ Dupek.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Słyszałem! ‐ powiedział, ale zamiast zrobić kolejny krok w Twoją stronę, stanął na baczność i wyprężył muskuły, gdyż drzwi otworzyły się i zaczęli przechodzić przez nie miejscy dostojnicy kierujący się do wyjścia.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Poszła więc za nim.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Mogę już wejść jaśnie panie?

[Kubeł1001]

Rafael_Rexwent

Zaczął mimochodem liczyć ile kieliszków wychyla Ork, by się nie zanudzić.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Rafael:
Stanęło na dwunastu. Po chwili Kulimon odszedł chwiejnym krokiem od baru, usiadł przy pustym stoliku i zwalił się na niego. Po chwili usłyszałeś jego donośnie chrapanie.
Taczka:
A on czekał przed karczmą.
‐ Więc gdzie najpierw? ‐ zapytał.
Bóbr:
‐ Pewnie. ‐ syknął strażnik z uśmiechem na mordzie. ‐ Ale nie musisz tak służbiście.
Po tych słowach obaj przytrzymali skrzydła drzwi, abyś mógł wreszcie wejść do gabinetu.