Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001 Rafael:
Stanęło na dwunastu. Po chwili Kulimon odszedł chwiejnym krokiem od baru, usiadł przy pustym stoliku i zwalił się na niego. Po chwili usłyszałeś jego donośnie chrapanie.
Taczka:
A on czekał przed karczmą.
‐ Więc gdzie najpierw? ‐ zapytał.
Bóbr:
‐ Pewnie. ‐ syknął strażnik z uśmiechem na mordzie. ‐ Ale nie musisz tak służbiście.
Po tych słowach obaj przytrzymali skrzydła drzwi, abyś mógł wreszcie wejść do gabinetu. -
-
-
-