Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
‐ Hej, a Ty to kto? ‐ dobiegł do Twoich uszu krzyk jakiejś osoby.
‐ Tu kuwa guza szukasz?! ‐ warknął inny.
Po chwili usłyszałaś też szczęk broni i krzyk bólu.
‐ O Cię w chj! Uciekajta!
Po tych słowach z zaułka wybiegł Krasnolud, a za nim dwa Gobliny, człowiek i Ork. Ten ostatni trzymał się za krwawiący kikut dłoni, bowiem stracił dłoń. Po chwili zaułek opuścił również Nirgaldczyk, w jednej dłoni podrzucając Twoją sakiewkę, a w drugiej trzymając zakrwawiony bułat, z ostrza którego krew wciąż kapała na bruk ulicy.
‐ Oto Twoja zguba. ‐ powiedział i rzucił Ci sakiewkę ze złotem. -
Rafael_Rexwent
**‐ Biorę jeden na dobę ** ‐ rzucił Rafael karczmarzowi kładąc odpowiednią należność na ladzie i spoglądając po sali. Biesiada trwała w najlepsze, podobnie jak sen Kulimona, więc trzeba by i samemu się zdrzemnąć, czekał więc na karczmarza. Na wskazanie mu drogi, danie klucza, cokolwiek.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
FD_God
Nareszcie nasz bohater dociera do zamku. Z lekkim uśmieszkiem postanowił ruszyć spokojnie pod bramę trzymając nadgarstek lewej dłoni na rękojeści miecza, zwyczajnie jest to całkiem wygodne. Zapewne też został zaraz zatrzymany przez strażników, tak więc stanął czekając, aż ci zaczną go legitymować.
-
-
-
-
-
-
-
-
-