Miasto Gilgasz.
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
‐ Interesy. ‐ odparł majestatyczny wąs.
Max:
No i ruszyliście, dzięki wzmiance w ogłoszeniu dotarliście do jego kramu. Był to jeden z tych średniozamożnych handlarzy, jakoś tak przeciętnie ubrany człowiek, który handlował bronią, futrami, medykamentami i wieloma innymi towarami.
‐ A panowie w sprawie…? ‐ spytał. -
-
-
Kuba1001
FD_God:
‐ Sprzedać nasze wyroby, głównie broń, skóry, futra i mięso, a zakupić jedzenie innej maści, narzędzia i tym podobne.
Max:
‐ Cóż, to będzie dość daleka wyprawa, bo prawie do samego Dekapolis, mam tam przyjaciela, który handluje wyrobami z kości tamtejszych pstrągów, tutaj sprzedam to z olbrzymim zyskiem. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
‐ Nie, nasi kowale to specjaliści od broni w rodzaju buław, mieczy, toporów, włóczni i tym podobnych, szable są robione gdzie indziej, na specjalne zamówienie.
Max:
Kupiec spojrzał na niego zdziwiony.
‐ Jak to? Przecież to Ty ich sprowadziłeś. I nagle nie wiesz kim są? A jeśli pytasz o wrogów to nie, co najmniej jacyś lokalni bandyci, tacy to zawsze pokuszą się na wóz kupiecki.
//Na przyszłość: Dialogi nie bolą.// -