Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
wiewiur500kuba
// Tutaj tak? //
Dzień w kuźni mijał jak każdy inny. Na spokojnej pracy. Właśnie kończył pewne łatwe zamówienie na miecz. Był trochę zniechęcony faktem, że ktoś osobie z jego talentami każe wykuwać byle jaki miecz. Oczywiście Minotaur włożył w prace całe serce, jak zawsze zresztą. Najmniej mu odpowiadał wygląd miecza. Prosty bez zdobień, oraz bez wyszukanego rodzaju metalu. Miał nadzieję spędzić wieczór na spacerze po lesie. Uwielbiał to spokojne życie po tylu przejściach. Kiedy ostatnio wykonywał jakiś dobry projekt? Miesiąc temu? Liczył, że takie zdarzą się częściej, ale nie mógł narzekać. -
-
-
Kuba1001
Rafael:
Połowicznie, bo trwa na posterunku, ale spity.
Taczka:
‐ W sumie to chyba niczym innym, gdyby taki młody Nirgaldczyk dorastał pośród ludzi z Verden to bardzo ciężko byłoby go od nich odróżnić.
FD_God:
Dwa puste talerze oraz dwa kufle, te akurat ani pełne, ani puste.
Wiewiur:
A więc kujesz tenże miecz, myśląc o nocnym hasaniu po lesie. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Z tym bezpieczeństwem bywało różnie, w pobliżu Gilgasz zawsze kręcą się jacyś bandyci by upolować co lepsze kąski pośród kupieckich karawan, ale w sumie chyba nikt nie zaczepiłby Minotaura z wielkim mieczem, tak więc rzeczywiście możesz czuć się bezpieczny.
FD_God:
‐ A czy masz Ty aby jakieś zajęcie? ‐ spytał drugi szlachcic. ‐ U mnie Mag by się przydał, mam mały kłopot z Orkami.