Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
//Dobra, dobra.//
Fala ta trafiła Elfa, z dość wiadomym skutkiem.
Wiewiur:
I czekasz.
‐ Co właściwie robisz w tym mieście? ‐ spytał medyk, by jakoś zabić czas.
Rafael:
No i wyszedłeś poza karczmę, był dzień, około południa.
Taczka:
‐ Cóż… Znamy się dość krótko, ale przyznam, że zdążyłem Cię polubić. ‐ wyznał szlachcic.Niestety, najwyraźniej była to karczma samoobsługowa.
-
wiewiur500kuba
‐ Mam niedaleko kuźnie. Teraz tutaj przyszedłem, bo mnie wilki napadły. Przeżyłem już dość żeby się szlajać po świecie. Postanowiłem się gdzieś osiedlić. Gość co mieszkał niedaleko miał kuźnię, i mnie uczył fachu. Potem go zadźgano, a mnie sprzedano w niewolę, do cyrku. Nadarzyła się okazja to uciekłem. Dotarłem tutaj, warsztat dalej stał to się osiedliłem. Nawet miłe życie. Oby nic złego mnie nie spotkało. W sumie to po kilku latach pewnie znudzi mi się takie życie. Być może z przyzwyczajenia że często zmieniałem miejsce pobytu.
-
-
-
Rafael_Rexwent
Rafael
Rozejrzał się dookoła, by ocenić okolicę. Głównie czy nie ma jakiś istot żywych. Wolał nie spotkać się z delegacją Rycerzy Zakonu Szeleszczącego Ortalionu, albo Klanu Sebixów Zagłady pytających każdego o to, czy jest za Prawdziwym Gilgasz, czy za FC Hammer. A już tym bardziej wymienić uprzejmości z Drużyną Czystości Wieprzowej, którą na szczęście łatwo poznać. Ano z powodu zawołania “Argent Gwinia, Kobieta Lekkich Obyczajów Świnia!”. -
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Może i dobry. ‐ odparł. ‐ Czego?‐ Myślę, że bardzo. Ale dlaczego pytasz?
FD_God:
Mieli oni wystarczający rozsądek, aby nie atakować. Jednakże prawie wszyscy, gdyż ten wielki facet z maczugą wzniósł ją w górę i rzucił się do ataku.
Wiewiur:
‐ Tak, to już koniec. Normalnie biorę za taki zabieg trzydzieści złota.
Rafael:
//Twój najlepszy post :V//
Na szczęście było spokojnie, widziałeś jedynie mieszczan śpieszących w różnych kierunkach, aby zająć się sprawami dnia codziennego. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Pięć osób w jednym temacie, kurde, to już podchodzi pod rekord tej grupy…//
Taczka:
‐ Dwa złota. ‐ odparł jeszcze krócej barman.Właśnie wróciliście na główny rynek, daleko za sobą zostawiając gorsze dzielnice Gilgasz.
Creepy:
Dopił piwo i skrzywił się, choć możesz podejrzewać, że nie miało to związku z jego smakiem.
‐ Misja. ‐ odparł krótko, jak na Inkwizytora odparło. Cóż, jest ten stereotypowy Inkwizytor ‐ cicha, tajemnicza i poważna łysa pała z wielkim mieczem.
Wiewiur:
Wziął, odliczył odpowiednią sumę i oddał Ci resztę, w międzyczasie zaczynając sprzątać i chować wszelkie leki do domu.
FD_God:
Perfekcyjne cięcie, które przebiło jego ubranie, skórę i ciało, a z rany zaczęła wylewać się krew. Jednakże nie zniechęciło go to, wręcz przeciwnie, ruszył do ataku z większym zapałem, jedną ręką wymachując maczugą, a drugą trzymając się za ranę.