Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Rafael:
//Czyli Elarid ma za Ciebie za niski poziom?//
Wiewiur:
Słonecznie, jedynie kilka białych chmurek na czystym niebie.
FD_God:
‐ Panie, te wszystkie zdobienia i sam proces wytwarzania broni to jakaś Magia. Ale skoro nie, to mogę to wycenić przynajmniej na tysiączka, ale jakiś kolekcjoner na pewno da więcej.
Vader:
No i wyszedłeś. Co dalej?
Creepy:
Skinął Ci nieznacznie głową i zamówił u karczmarza pokój, a następnie rzucił nieco złota na ladę, wziął kluczyk i poszedł na piętro. -
-
-
-
-
-
-
-
wiewiur500kuba
Jaka szkoda. Pójdzie może wieczorem, w końcu nie zamknie kuźni ot tak w środku dnia. Może ktoś jeszcze przyjdzie. Oby ktoś miał wtedy otwarte. Ciekawe czy żołnierze go wpuszczą. Wcześniej jeden z nich go znał, ale prawdopodobnie też z powodu iż był ranny. Najwyżej pośle jakiegoś klienta, albo kogoś. Od czasu do czasu wysyła jakiegoś przypadkowego przechodnia, płacąc mu za to. Cóż warto spróbować.
-
-
-
-
wiewiur500kuba
Szkoda takiego pięknego dnia. Zawsze mogą skorzystać z Tablicy która jest po drodze do niego. Oczywiście większość woli ugadać, zobaczyć do stworzył i takie tam. // Wspominałem o tej Tablicy? Bo coś w mi w głowie świta :v // Zamknął dom na klucz// Wiadomo mieszka tam
// i ruszył w stronę miasta. Oczywiście bezpieczniejszymi i zbadanymi szlakami.
-
-
-
-
-
Rafael_Rexwent
Rafael
Rafael przeszedł się parędziesiąt metrów w obie strony, oddychając pełną piersią, by złapać nieco orzeźwienia od odoru alkoholu i tym podobnych w karczmie. Jak już się nachapa świeżego powietrza to wraca do karczmy i patrzy, czy nadal jedynym trzeźwym osobnikiem w karczmie jest Drow. -
-