Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Wiewiur:
Cóż, było to centrum całego miasta, pełne kramów i straganów oferujących najrozmaitsze towary z całego Elarid.
Vader:
Trafiłeś tam, kupców było wielu.
FD_God:
Niestety, nie było nic takiego.
Taczka:
‐ My płyniemy znów za miesiąc, ale kiedy będzie inny ‐ nie wiem.‐ Przybijemy do małego portu w Nirgaldzie, a stamtąd wprost do Ur.
-
-
Rafael_Rexwent
Rafael
Rafael lekko mrużąc oczy zbliżył się do stolika, gdzie siedział Drow i usiadł przy nim (przy stoliku), jak było tam jakieś wolne krzesło.- ‐ Jak to jest, że Mroczny Elf nie pała żądzą mordu do Elfów? * ‐ odezwał się nieco melancholijnym tonem Łak, spoglądając beznamiętnie na ścianę przed sobą.
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Nie, pozostaje tylko chodzenie i pytanie każdego z osobna.
Rafael:
‐ Może Cię to zdziwić, ale nie pałam żądzą mordu wobec żadnej innej rasy, a zabijam kiedy to konieczne. Nie odczuwam przyjemności z zabijania jak moi współplemieńcy.
FD_God:
Zawsze mógł gdzieś kupić albo też odpuścić sobie ogłoszenie.
Taczka:
Większość marynarzy kierowała się do jednej, więc “Strudzony Żeglarz” był najbliższą opcją.Potwierdził skinieniem głowy.
Wiewiur:
Straganów i kramów wiele, kupców i sprzedawców jeszcze więcej. Lepiej zawęzić obszar poszukiwań do jakichś konkretnych towarów. -
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Spytałeś już około połowę i większość Cię zbyła, twierdząc, że ślepy najemnik im nie potrzebny.
Rafael:
W tym momencie zauważyłeś, że dotąd spokojną twarz Mrocznego Elfa przeszedł grymas… bólu?
‐ Nieprzyjemna przeszłość to… dobre określenie. ‐ powiedział po chwili wahania.
FD_God:
Kupca takiego nie było, ale może szukać jakiegoś antykwariatu, a w ostateczności może zagadać do szlachciców, w końcu oni lubią takie zabawki. -
-
-
-
Rafael_Rexwent
Rafael
‐ Sekret bycia wolnym Łakiem tkwi w tym, że prawie nikt nie wie, że jesteś Łakiem. Bo wtedy może się pojawić spora grupka pościgowa, która nie odpuści, póki cię nie dorwie ‐ odparł Rafael, także lekko się uśmiechając.* ‐ Czasami trudno jest kryć swój talent, czy jak to zwą inni… “przypadłość”, jak na przykład w tamtym zajeździe. ‐* Łak wspomniał epizod w “Białym Jeleniu”, gdzie od użycia pazurów powstrzymał go ten lizusowaty Krzyżowiec. Srał go pies swoją drogą. -
-
-
-
-
Rafael_Rexwent
Rafael
Jakby teraz Rafael coś jadł, albo pił, to pewnie wpierw by się zakrztusił, a potem popluł okolicę. Jednakże na szczęście nic w tej chwili nie spożywał, więc ostało się na nieco rozszerzonych źrenicach, podniesionych ze zdziwienia brwiach i burzy myśli w głowie.- ‐ Zasadniczo poczucie więzów krwi z Łakami żąda teraz gorączkowego wypytywania “gdzie jest ta Sfora?”, ale że jestem kulturalnym Łakiem to zapytam tylko, czy nie masz jakieś wiedzy, jak mógłbym się do niej dostać, skontaktować, czy cokolwiek tego pokroju. * ‐ Rafael mówił to tonem spokojnym i energicznym, ale nie nerwowym. Co nagle to po Melkisie.