Miasto Gilgasz.

[Kubeł1001]

Rafael_Rexwent

Rafael
Drowy jak to Drowy mają swoje tajemnice i chociaż Drizzt wyróżniał się innym światopoglądem, to pewne cechy mrocznych elfów musimy u niego pozostać mocno zakorzenione.

• ‐ I dużo już się naoglądałeś Elarid? * ‐ Łak zapytał się nieco weselszym tonem.

[Kubeł1001]

FD_God

Broń go najbardziej interesowała, ale nie był to czas, by ją kupować. Podszedł, więc do lady i rozpoczął rozmowę z handlarzem.
‐Zgaduję, że skupujecie też wszelaką broń?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
‐ Jak zapłacisz za jakąś konkretną ilość to mogę to bez problemu przechować. ‐ rzekł ludzki sprzedawca.
Creepy:
Mimo wczesnej pory i ekscytacji wyprawą, zdołałeś zasnąć, aby obudzić się rankiem.
Vader:
‐ Wyruszam za godzinę, mam jeszcze trzech najemników do pomocy.
Rafael:
‐ Zwiedziłem całe Verden, spory kawałek Karak’Akes, obejmujący Dekapolis, Dolinę Lodowego Wichru, Grzbiet Świata i Winteredge. Wędrowałem też po większości Nirgalud, kawałku Plugawych Ziem i dostałem się do granic Mrocznego Królestwa. Swego czasu byłem nawet na Trującym Szczycie. ‐ wyjaśnił, wymieniając wszystko, rzecz jasna z niemałą dumą.
FD_God:
‐ Nie wszelaką. ‐ zaprzeczył jegomość w czerwonym płaszczu. ‐ Tylko co lepsze okazy, nie mam po co hurtowo kupować broni i trzymać jej na zapleczu lub tutaj.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

‐ Ile muszę dopłacić za przechowanie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ No nic, ważne tylko żebyś dał kasę za to co chcesz kupić, a później jeszcze zabrał to dziś.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Zapłacił. Zabrał tyle ile był w stanie dźwignąć.
‐ Do kiedy Pan tutaj będzie?‐ Spojrzał na niebo próbując obliczyć która godzina. W razie problemu zapytał się sprzedawcę.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Jeżeli nie będzie ci to przeszkadzać, będę czekał w pobliżu.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Niektóre bronie mają użytek tylko w boju, ta pewnie tylko ładnie będzie wyglądać na półce.‐ Odpowiedział kładąc na ladzie elficki miecz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
‐ Niedługo południe, ja tu siedzę do wieczora i zwijam interes. Zanim to zrobię to zakupiona przez Ciebie stal ma mi stąd zniknąć.
Vader:
Pokręcił głową na znak, że nie i wrócił do interesów.
FD_God:
Mężczyzna zacmokał z podziwem.
‐ Prawdziwe dzieło sztuki, nie ma co…

[Kubeł1001]

FD_God

‐No to ile da się wykręcić złota z tego dzieła?

[Kubeł1001]

Vader0PL

A on starał się przeczekać ten czas.

[Kubeł1001]

Rafael_Rexwent

Rafael

• ‐ Zaiste powinieneś się tytułować mianem “Obieżyświata” ‐ * z nieukrytym podziwem odparł Łak.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Sprawdził czy dużo jej zostało. Jeśli tyle co na powóz z koniem to zabrał stal do kuźni, i począł szukać jakiegoś powozu z końmi. Jeśli nie to trudno, zrobi dwa kursy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
‐ No cóż, zależy ile pan chce.
Vader:
W końcu do kupca dołączył kusznik rasy ludzkiej, tej samej rasy tarczownik z wielką tarczą, uzbrojony w miecz jednoręczny, nóż i włócznię. W przeciwieństwie do kusznika miał hełm, a dokładniej szyszak, i zbroję ‐ kolczugę. Ostatnim najemnikiem był Ork, odziany w skórzaną zbroję i z dwoma mieczami u pasa.
Rafael:
‐ Bardziej wolę Samotnego Drowa i Bezgłośną Klingę. ‐ odpowiedział z uśmiechem.
Wiewiur:
Cóż, jest tego sporo, a nawet mimo tego, że jesteś byczym (mrug) chłopem to uniesiesz sporo, jednakże towaru jest po prostu za dużo.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Teraz czekał, aż ruszą.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Wolę wiedzieć ile też pierw może pan wypłacić, a za dzieła mogą iść całkiem spore pieniądze.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Kusznik i tarczownik załadowali się na wóz, kupiec usiadł na koźle, a Tobie pozostaje siąść obok. Sam Ork wrócił po chwili prowadząc swego okazałego Warga.
FD_God:
‐ Na chwilę obecną maksymalnie dwa tysiące.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Usiadł obok.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Stoi.‐ Powiedział starając się trzymać pokerową twarz, raczej nie spodziewał się, aż takiej sumy pieniędzy.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

• Na co mi było tyle tego? Cóż przynajmniej mam zapas. * Ruszył w stronę kuźni myśląc jakby tu przenieść to wszystko. Powóz chyba nie dałby rady tego zawieźć. Ewentualnie kilka, ale szkoda pieniędzy.