Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Wiewiur:
‐ Jak zapłacisz za jakąś konkretną ilość to mogę to bez problemu przechować. ‐ rzekł ludzki sprzedawca.
Creepy:
Mimo wczesnej pory i ekscytacji wyprawą, zdołałeś zasnąć, aby obudzić się rankiem.
Vader:
‐ Wyruszam za godzinę, mam jeszcze trzech najemników do pomocy.
Rafael:
‐ Zwiedziłem całe Verden, spory kawałek Karak’Akes, obejmujący Dekapolis, Dolinę Lodowego Wichru, Grzbiet Świata i Winteredge. Wędrowałem też po większości Nirgalud, kawałku Plugawych Ziem i dostałem się do granic Mrocznego Królestwa. Swego czasu byłem nawet na Trującym Szczycie. ‐ wyjaśnił, wymieniając wszystko, rzecz jasna z niemałą dumą.
FD_God:
‐ Nie wszelaką. ‐ zaprzeczył jegomość w czerwonym płaszczu. ‐ Tylko co lepsze okazy, nie mam po co hurtowo kupować broni i trzymać jej na zapleczu lub tutaj. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
‐ No cóż, zależy ile pan chce.
Vader:
W końcu do kupca dołączył kusznik rasy ludzkiej, tej samej rasy tarczownik z wielką tarczą, uzbrojony w miecz jednoręczny, nóż i włócznię. W przeciwieństwie do kusznika miał hełm, a dokładniej szyszak, i zbroję ‐ kolczugę. Ostatnim najemnikiem był Ork, odziany w skórzaną zbroję i z dwoma mieczami u pasa.
Rafael:
‐ Bardziej wolę Samotnego Drowa i Bezgłośną Klingę. ‐ odpowiedział z uśmiechem.
Wiewiur:
Cóż, jest tego sporo, a nawet mimo tego, że jesteś byczym (mrug) chłopem to uniesiesz sporo, jednakże towaru jest po prostu za dużo. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
I po chwili wóz ruszył.
FD_God:
Twój rozmówca już takiej miny nie robił, jedynie uśmiechnął się od ucha do ucha, a następnie wyjął spod lady spory kuferek i sięgnął po miecz. Teraz pozostaje zapytać: Cieszy się tak dlatego, że ma ten miecz, że na nim zarobi czy że w jakiś sposób Cię na nim orżnął?
Wiewiur:
No i pierwszy kurs zrobiony. -