Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Creepy:
I z kapturem na głowie dostrzegłeś Inkwizytora niedaleko jednej z bram.
Max:
Cóż, okazałe miasto, ale na chwilę obecną widzisz tylko koszary miejskiej straży, domy mieszczan i kilka karczm, rzeczy ciekawsze znajdują się zapewne dalej.
//Zapomniałem wcześniej zapytać: Tamci dwaj bracia podróżują razem z Tobą, tak?//
Wiewiur:
‐ Za godzinę biorę dziesięć złota. -
-
maxmaxi123
//Nie. Osobno(to nie sarkazm). Jeżeli chcesz mogę podać Ci ich pierścienie na pw. //
Zachwycał się tym wszystkim. Dla niego to był inny świat. Przyzwyczaił się do mniejszej ilości budynków. Może zaciągnie się jako strażnik? Musiał gdzieś ćwiczyć walkę. Podszedł więc do jakiegoś strażnika :
‐Macie jeno poczebe nowej gemby? //Nie kombinuje jakoś z językiem? Wszystko narazie rozumiesz? // -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
‐ A cóż tam masz? ‐ spytał, kręcąc swego majestatycznego wąsa.
Rafael:
‐ Tak, pamiętam to. Musisz przyznać, że nie spodziewałeś się tam wtedy Mrocznego Elfa, nieprawdaż?
Max:
Wiele razy Cię zwyzywano i skrzyczano, że wszędzie wchodzisz bez pukania i jak do siebie, ale w końcu ktoś, aby mieć święty spokój, wskazał Ci odpowiednie drzwi.
Wiewiur:
‐ No to bierz, ale jak mi koń z wyczerpania zdechnie albo wóz się połamie to załatwisz mi nowy.
Taczka:
//Owszem.//
I znalazł takowy bez problemu.Ogółem sielska okolica, ptaszki śpiewają, słonko świeci i w ogóle jest pięknie. Tylko trzeba uważać na bandytów, dla których każdy samotny podróżnik jest łakomym kąskiem.
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ A co? W stodole mieszkasz, że nie pukasz?
Wiewiur:
Koń nawet nie ruszył, wóz powoli trzeszczy.Każdy zapytany człowiek wskazywał na inną, w końcu Gilgasz znane jest ze swych rozlicznych karczm.
FD_God:
Szlachcicowi oczywiście oczy prawie wyszły z orbit, nawet jak na niego to była spora sumka.
‐ Elfia klinga?