Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
‐ A cóż tam masz? ‐ spytał, kręcąc swego majestatycznego wąsa.
Rafael:
‐ Tak, pamiętam to. Musisz przyznać, że nie spodziewałeś się tam wtedy Mrocznego Elfa, nieprawdaż?
Max:
Wiele razy Cię zwyzywano i skrzyczano, że wszędzie wchodzisz bez pukania i jak do siebie, ale w końcu ktoś, aby mieć święty spokój, wskazał Ci odpowiednie drzwi.
Wiewiur:
‐ No to bierz, ale jak mi koń z wyczerpania zdechnie albo wóz się połamie to załatwisz mi nowy.
Taczka:
//Owszem.//
I znalazł takowy bez problemu.Ogółem sielska okolica, ptaszki śpiewają, słonko świeci i w ogóle jest pięknie. Tylko trzeba uważać na bandytów, dla których każdy samotny podróżnik jest łakomym kąskiem.
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ A co? W stodole mieszkasz, że nie pukasz?
Wiewiur:
Koń nawet nie ruszył, wóz powoli trzeszczy.Każdy zapytany człowiek wskazywał na inną, w końcu Gilgasz znane jest ze swych rozlicznych karczm.
FD_God:
Szlachcicowi oczywiście oczy prawie wyszły z orbit, nawet jak na niego to była spora sumka.
‐ Elfia klinga? -
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
Wyładował trochę stali z powozu. Przydałby się drugi koń, ale może ten da radę? Jak nie to trzeba będzie wynająć drugiego. W najgorszym wypadku sam będzie razem z koniem ciągnął wóz.** Tarn **
Ruszył do takiej którą wskazała mu osoba wyglądająca na bogatszą od innych. Nie miał ochoty siedzieć w jakieś dziurze. -
-
Kuba1001
Max:
‐ A masz jakieś umiejętności, które mogłyby się przydać w straży?
Wiewiur:
Wyjecie części ładunku pomogło i teraz wóz oraz koń są w znacznie lepszym stanie.I trafiłeś do “Marzenia Mieszczan.” Urokliwa nazwa, nieprawdaż?
FD_God:
‐ Za tyle to ja bym mógł kilka wsi kupić… Kto wie, może za to osiedlisz się gdzieś na naszych ziemiach? -
-
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
‐ Mój towarzysz właśnie szuka chętnych najemników.
Max:
‐ Toporkiem, tak? A jakieś inne zdolności? Walka wręcz, jazda konna?
Wiewiur:
Trzymają się, teraz to tylko wszystko zwieźć.‐ Pięć złota. ‐ odparł tamten, jednocześnie nalewając innym gościom piwa.
Taczka:
‐ A jaką dokładnie? ‐ spytał kupiec, unosząc brew.Usłyszałaś po drodze jakiś szelest, a później trzask łamanej gałązki.
-
-
-