Miasto Gilgasz.
-
Rafael_Rexwent
Rafael
// Nic nie wiem o żadnych hentajcach :v Jedynie ten obrazek cycków, ale to nie były cycki Minotaura//
- ‐ Zapytał mnie czego pragnę, a jego głos zatrważał i budził przerażenie. Był okryty wytrzymałą łuską, jak na smoka przystało. Kiedy wyjawiłem mu swoje pochodzenie i pragnienie uzyskania czegoś, co nie rozpada się podczas przemiany w zwierzę ten dał mi jedną ze swoich łusek i nakazał mi ją zakopać. Po tym spotkaniu mam wspomnienie i to ‐ * Rafael poklepał prawą dłonią po napierśniku spoglądając na Drowa.
-
-
Kuba1001
Rafael:
//Znam Twoje mroczne sekrety, nie chciej, żeby inni je poznali.//
‐ Smoczy Dar. ‐ odparł z namysłem. ‐ Masz wielkie szczęście przyjacielu. Smoki obdarzają nim nielicznych. Bowiem otrzymanie od Smoka cząstki samego siebie z jego własnej woli to wielki zaszczyt.
Wiewiur:
//Nie.//‐ Jesteś umówiony?! ‐ warknął strażnik, wyraźnie tracąc cierpliwość, i celując w Ciebie grotem halabardy.
Angel:
‐ Yhym… No dobra, właź pan, panie gołota. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Creepy:
‐ Wolę, żebyś mi się przypadkiem nie nawinął na miecz.
FD_God:
I czekasz, widać, że szlachta lubi się wyspać.
Angel:
Znalazł i to, i to, bowiem karczm było wiele, a tablica ogłoszeń tuż obok wejścia, pozostaje wybrać coś, co mu bardziej odpowiadało.
Wiewiur:
//Yhym, omijaj klientów, omijaj.//
Nikogo.‐ A kim jesteś? Na kupca ani szlachcica nie wyglądasz.
Max:
‐ A jaki chcesz? -
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
Wrócił więc do tegoż bogatego szlachcica.
‐Witam. Jestem kowalem, mieszkającym pobliżu. Ostatnio coś krucho u mnie ze zleceniami, to może wykonałbym coś dla pana, a pan by mnie zareklamował? Jeśli ludzi zacznie przybywać, zrobię dla pana za pół darmo.** Tarn **
‐ Ciekawe kim jeszcze trzeba być by móc się spotkać z waszym panem? Taka jedna osoba chciała bym mu coś przekazał. -
-
-
Kuba1001
Angel:
Cóż, różni ludzie różnie definiują słowo “ciekawe,” więc…
Max:
‐ Mamy pokoje dla jednej osoby, zarezerwowane dla oficerów, dwuosobowe dla podoficerów i trzyosobowe, czteroosobowe oraz pięcioosobowe dla zwykłych szeregowców. ‐ uściślił kwatermistrz.
Wiewiur:
‐ Wyglądam jakby potrzebował mie… ‐ powiedział, ale nie dokończył, zamiast tego uśmiechnął się. ‐ Tak się jednak składa, że potrzeba mi sporo broni, hełmów, tarcz i pancerzy dla moich żołnierzy. Czy to nie problem?‐ To się wynoś i każ mu pofatygować się osobiście.
FD_God:
Co racja, to racja. Niemniej, czekanie opłaciło się, gdy usłyszałeś ciężkie kroki szlachcica, który dopiero co schodził na dół, przypinając miecz do pasa. -
wiewiur500kuba
** Gdurb **
‐ Nie, o ile nie będę robił tego za darmo, to bardzo chętnie.** Tarn **
‐ Przeszkadza wam w czymś fakt, iż ja mam tam wejść? Nie jestem dostatecznie bogaty?‐ Mówiąc to, sprawdzał czy nie ma jakiś innych wejść. Może z tej pozycji to trudne, ale zawsze mógł dojrzeć jakąś ścieżkę, albo coś. Sprawdził też, czy nie ma jakiś strażników w pobliżu. -
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
‐ Złota mi nie brakuje.Na chwilę obecną widziałeś tylko tych dwóch strażników i jedne drzwi, ale było wiele okien i z pewnością nie tylko na froncie wieży.
Angel:
Najlepiej płatne zadanie oferował niejaki Camelaine, kupiec, który podróżował z Gilgasz do Dekapolis. Zadanie opiewało na ochronę jego i jego towarów w drodze do Dekapolis oraz w drodze powrotnej. Oferował gwarantowane pięćset sztuk złota, a więcej, zależnie od tego, jak spisze się dany najemnik i jak pójdzie mu handel.
Max:
‐ Czyli chcesz pokój dla oficera?
FD_God:
Najpierw to on zamówił solidne śniadanie i porcję piwa, a dopiero później dosiadł się do Ciebie i powitał Cię.
Taczka:
‐ Zależy ile wypijesz, tutaj płaci się dwie sztuki złota za każdy wypity kieliszek.Skinął głową i ruszył w stronę miasta.