Miasto Gilgasz.
-
-
-
Kuba1001
Max:
Oba pojęcia oznaczały właściwie to samo, więc wkroczyłeś do jednej z karczm, jakich wiele już spotkałeś na swej drodze.
Wiewiur:
Smażenizna całkiem niezła, możesz się jeszcze co najmniej martwić, czy aby jakiegoś wilka lub niedźwiedzia tym nie przywabisz.Nie było takowej, ale z rynku masz w sumie całkiem niezły widok na jej wschodnią część.
Taczka:
‐ Pięć złota.‐ Bandyci? ‐ domyślił się, patrząc na Ciebie z troską, a na resztę z uznaniem.
//Żeby tylko naga…//
Angel:
‐ Teraz? ‐ spytał, gdy przejrzał już kartkę. ‐ No… Ta, da się to zrobić. Właź.
FD_God:
Pod bramą czekała już kompania najemników w składzie dwunastu Krasnoludów, czyli sześciu kuszników z kuszami w dłoniach, zapasem bełtów, hełmem na głowie, kolczugą oraz jednoręcznym toporem przy pasie. Pozostałych sześciu stanowili ciężkozbrojni, każdy w hełmie i pełnej płycie, wyposażony w halabardę w dłoni, topór jednoręczny przy pasie i młot dwuręczny na plecach. Do tego był jeszcze Goblin obwieszony masą noży i z wspaniałym, mieczem z pozłacaną rękojeścią, bez dwóch zdań miecz był kradziony. Poza nimi stawiło się też nieco ludzi, w liczbie siedmiu, odziani w proste, skórzane spodnie i koszule, z płaszczami podróżnymi. Do tego każdy dysponował kolczugą pod płaszczem oraz stalowymi nagolennikami i naramiennikami. Uzbrojeni byli w miecze jednoręczne, w dłoniach dzierżyli włócznie, zaś na plecach tarcze. Do tego był też nieco młodszy chłopak, który posiadł sztylet oraz aż siedem łuków i siedem kołczanów pełnych bełtów, zapewne dla tamtych najemników. Największym zdziwieniem był jednak Orkolog, ubrany w skórzaną przepaskę na biodrach oraz w elementy pancerza chroniące ramiona, przedramiona, plecy, tors i łydki. Na głowie miał hełm, który nie chronił go od frontu i nie zasłaniał pola wiedzenia, zaś w łapie dzierżył wielki młot bojowy z kamienną głowicą. Na plecach posiadał także dwie stalowe buławy. -
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Mam tylko jedno. ‐ odrzekł, napełniając kufel owym trunkiem. ‐ Dwa złota.
Wiewiur:
Skoro tak, to co zamierzasz robić dalej?Wieża ma kilkadziesiąt metrów wysokości, więc kwestią sporą pozostawimy to, jak zamierzał się tam dostać i po co… Zaś okna były trzy, na różnych piętrach.
FD_God:
Postawny szlachcic jedynie się uśmiechnął i nakazał grupie wymarsz.
//To co? Pisać jak będą na miejscu?// -
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
Wyszedł przed kuźnię, aby zobaczyć, czy ktoś nie idzie w jej kierunku.** Tarn **
Chyba najłatwiej będzie wrócić do strażników, lub poczekać aż ktoś z tej wieży wyjdzie… jeśli w ogóle wychodzi. Poszedł gdzieś, gdzie będzie widział strażników, ale sam będzie ledwo widoczny. Może gdzieś za róg, zza którego będzie niekiedy wyglądał, lub gdzieś w tłumie. W najgorszym wypadku po prostu usiał na jakiejś ławce, i czekał, na zmianę warty. -
-
-
Kuba1001
Max:
Piwo jak piwo, jest się nad czym rozdrabniać?
Angel:
‐ Yhym. To powiedz tak dla szefa. Za mną. ‐ rzekł Hobgoblin i skierował się po schodach na piętro.
Wiewiur:
Nie, ale jeśli liczyć kogoś, kto już jest w kuźni…Wieczorkiem przyszło czterech strażników, którzy zastąpili tamtych dwóch. Widać, że nocna zmiana jest mocniejsza niż dzienna. Lub po prostu czuwają i śpią parami.
-
-
-
-
-
-
-
-