Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
‐ Ile mam czasu?** Tarn **
Sięgnął po miecz, miał go przy pasie po prawej stronie. Odciął nim rękę ochroniarza, który złapał go za nadgarstek. Po tym odcięciu oddalił się jednym skokiem, i był gotów na odparcie ataku swoich oponentów. Gdyby któryś chciał zaatakować, sparowałby atak, po czym spróbowałby go podhaczyć.// Może być?// -
-
Kuba1001
Max:
Na Twój widok wydał cichy jęk.
‐ O co tym razem chodzi?
Wiewiur:
‐ Im szybciej, tym lepiej.//Może.//
Z kikuta uciętej dłoni bryznęła obficie krew, zachlapując Ci szaty. Strażnik puścił broń i trzymając się za ranę oraz krzycząc z bólu wycofał się. Trójka jego towarzyszy otoczyła Cię ciasny półokręgiem celując do Ciebie grotami halabard.
//W ogóle to zje**łeś, bo mogłeś szybko i łatwo wejść oknem.//
Taczka:
Wykonał podobny gest i odszedł od stolika, aby zamienić słówko z karczmarzem.Zasnąłeś, a obudziłeś się dopiero rano, na ostrym kacu rzecz jasna.
-
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
‐ Mogę prosić o tydzień? Może uwinę się szybciej, ale wolałbym to robić na spokojnie, niż spieszyć się, żeby wyszło to byle jak.** Tarn **
// Wiem że nie wyszło, ale wolałem już nie kombinować ;v //
Gdyby chociaż dwóch strażników stało naprzeciw siebie, to spróbowałby chwycić mieczem jedną halabardę, i sprawić żeby dźgnęła ona osobę naprzeciwko. Gdyby jakoś mu się to udało, to przeniósłby się za plecy, próbując chlasnąć strażnika, któremu chwycił halabardę w plecy, lub inną część ciała. Gdyby jednak, nie byli naprzeciwko siebie, to wycofałby się na trochę większe pole. // Najwyżej mam zbyt bujną wyobraźnię, i coś schrzaniłem.// -
Taczkajestfajna
//Zauważyłam, że moja postać cały czas stoi. Warto by było usiąść. ;v//
Jayna
Usiadła przy stole i oglądała z ciekawością co robi Nirgaldczyk.Alek
‐O bogowie dajcie mi wody! ‐ Powiedział do siebie. Wstał z łóżka i rozciągnął się. Zabrał swoje rzeczy z pokoju, zamknął go i poszedł do karczmarza. -
Kuba1001
Max:
//Mięso armatnie jest zawsze w cenie, do gorszych dzielnic, gdzie śmierć czai się za rogiem, bardziej opłaca się posłać żółtodzioba niż doborowego żołnierza.//
‐ Zadanie dostaniesz jutro, jak zaczniesz robotę.
Wiewiur:
W odpowiedzi osobnik zniknął, najpewniej poprzez użycie Magii Cienia.//No coś schrzaniłeś, bo otaczając Cię półkolem, stojąc obok siebie, a nie naprzeciw.//
Taczka:
Zapewne on rozmawiał, co było już właściwie pewne, ale też uzgadniał z karczmarzem kwestię pokoju, wyżywienia i ogólnej zapłaty za to wszystko.Ten to miał dopiero niewdzięczną pracę, skoro świt musiał być już na posterunku, więc tam też go zastałeś.
-
-
-
-
Konto usunięte
Jerzy powolnie kroczył swoimi już zmęczonymi, dolnymi kończynami widząc na horyzoncie jakieś skupisko ludzkich, tudzież nieludzkich siedzib, miasta. Od dosyć długiego okresu czasu nie widział żadnej miejscowości. Chciał pobiec, aczkolwiek zakwasy i zmęczenie skutecznie to uniemożliwiały więc szedł tak, jak wcześniej ‐ powoli stawiając krok za krokiem i spoglądając jasnoniebieskimi, błękitnymi oczyma przed siebie.
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Kupiłeś niedawno sporo surowca, więc nie masz problemu. Co będziesz wykuwać najpierw?Niestety nie, co najmniej zmieniali je, idąc razem z Tobą.
Max:
//Tego nie powiedziałem.//
‐ Dziś nic nie ma.
Taczka:
Skinął Ci głową i schował go pod ladę.Udało się, a w międzyczasie dostrzegłaś jak pewien mężczyzna w mundurze straży miejskiej oraz towarzyszący mu Orkolog i Hobgoblin, spoglądają na Ciebie, czasem mówiąc coś do siebie lub wskazując palcem.
Adv:
Powolna wędrówka wiecznej udręki została zakończona przed bramą miasta z racji uzbrojonych strażników.
‐ Imię, nazwisko, status społeczny, miejsce pochodzenia i cel przybycia do miasta. ‐ wyrecytował jeden znaną Ci już formułkę. -
-
-