Miasto Gilgasz.
-
Taczkajestfajna
//Zauważyłam, że moja postać cały czas stoi. Warto by było usiąść. ;v//
Jayna
Usiadła przy stole i oglądała z ciekawością co robi Nirgaldczyk.Alek
‐O bogowie dajcie mi wody! ‐ Powiedział do siebie. Wstał z łóżka i rozciągnął się. Zabrał swoje rzeczy z pokoju, zamknął go i poszedł do karczmarza. -
Kuba1001
Max:
//Mięso armatnie jest zawsze w cenie, do gorszych dzielnic, gdzie śmierć czai się za rogiem, bardziej opłaca się posłać żółtodzioba niż doborowego żołnierza.//
‐ Zadanie dostaniesz jutro, jak zaczniesz robotę.
Wiewiur:
W odpowiedzi osobnik zniknął, najpewniej poprzez użycie Magii Cienia.//No coś schrzaniłeś, bo otaczając Cię półkolem, stojąc obok siebie, a nie naprzeciw.//
Taczka:
Zapewne on rozmawiał, co było już właściwie pewne, ale też uzgadniał z karczmarzem kwestię pokoju, wyżywienia i ogólnej zapłaty za to wszystko.Ten to miał dopiero niewdzięczną pracę, skoro świt musiał być już na posterunku, więc tam też go zastałeś.
-
-
-
-
Konto usunięte
Jerzy powolnie kroczył swoimi już zmęczonymi, dolnymi kończynami widząc na horyzoncie jakieś skupisko ludzkich, tudzież nieludzkich siedzib, miasta. Od dosyć długiego okresu czasu nie widział żadnej miejscowości. Chciał pobiec, aczkolwiek zakwasy i zmęczenie skutecznie to uniemożliwiały więc szedł tak, jak wcześniej ‐ powoli stawiając krok za krokiem i spoglądając jasnoniebieskimi, błękitnymi oczyma przed siebie.
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Kupiłeś niedawno sporo surowca, więc nie masz problemu. Co będziesz wykuwać najpierw?Niestety nie, co najmniej zmieniali je, idąc razem z Tobą.
Max:
//Tego nie powiedziałem.//
‐ Dziś nic nie ma.
Taczka:
Skinął Ci głową i schował go pod ladę.Udało się, a w międzyczasie dostrzegłaś jak pewien mężczyzna w mundurze straży miejskiej oraz towarzyszący mu Orkolog i Hobgoblin, spoglądają na Ciebie, czasem mówiąc coś do siebie lub wskazując palcem.
Adv:
Powolna wędrówka wiecznej udręki została zakończona przed bramą miasta z racji uzbrojonych strażników.
‐ Imię, nazwisko, status społeczny, miejsce pochodzenia i cel przybycia do miasta. ‐ wyrecytował jeden znaną Ci już formułkę. -
-
-
-
Bilolus1
Adv
Gilgasz, gilgasz ‐ miasto potężne i…miejscami piękne rozpościerało się jak okiem sięgnąć. Jerzy widział z małego wzgórza na którym się znalazł potężne i piękne budowle bogatych kupieckich dystryktów jak i plebejskie chaciny na obrzeżach miasta ulepione z gnijących desek i…czego się dało. Droga do miasta prowadziła jedna, a przynajmniej jedyna którą dostrzegł ‐ u jej krańca przy bramie ulokowało się kilkunastu strażników wyłapujących co ciekawsze persony próbujące wejść do miasta, przepuszczając kupieckie wozy i chłopów.
-
Kuba1001
Bilo, Adv:
//Ja już wcześniej dałem odpis, ale uznajcie, że go nie było i nie przeszkadzajcie sobie.//
Max:
Wieczór.
Wiewiur:
W tym akurat masz sporą wprawę, do wieczora wykułeś połowę.I ten po środku wreszcie zaatakował, wykonując pchnięcie grotem halabardy w Twój brzuch, podczas gdy dwaj pozostali zaczęli zachodzić Cię z boków.
Taczka:
Skinął jeszcze karczmarzowi głową i podszedł, skupiając na Tobie wzrok, abyś powiedziała coś więcej.Wrócił do Ciebie z okazałym dzbankiem i kubkiem.
‐ Co dokładnie do żarcia? -
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
Jutro weźmie się za resztę, chyba że nie był specjalnie zmęczony, to wtedy kułby aż do momentu kiedy nie zachce mu się spać.** Tarn **
Uskoczył w bok, próbując uniknąć ataku tego obok. Gdyby uskok były nie możliwy, zrobiłby krok, może dwa w jedną stronę, i spróbował złapać halabardę za cokolwiek, by później przekierować ją na któregoś ze strażników obok. Ewentualnie, zrobiłby unik w tył, licząc że ten ktoś nie będzie biegł dalej. Gdyby tak było spróbowałby pchnąć go mieczem. // Nie wiem czy dobrze robię opisując strategię na kilka możliwych zdarzeń, ale nie chcę żeby padł bo napisałem" zrobił unik w bok", i się okazuje że nadział się tego drugiego ;‐; // -
-
-
-
Kuba1001
Creepy:
//Teraz muszę na nowo szukać Waszego wątku, bo już zapomniałem o co chodziło w tej misji :V
Dobra, skumałem, że nie wyjawiłem jeszcze o co chodzi ;‐;//
‐ Chcesz usłyszeć więcej o naszej misji? ‐ spytał, gdy nawet jemu cisza zaczęła przeszkadzać.
Taczka:
‐ Mam się nimi zająć?Woda, jak to woda, nic szczególnego.
‐ Pięć złota. ‐ powiedział karczmarz, przekazując kucharzom zamówienie.
Bóbr:
Jedna porcja nie zrobiła wrażenia na takim weteranie picia jak Ty.
Max:
Zasnąłeś, budząc się rankiem.
Wiewiur:
No i stanęło na tym, że pora się przespać, właściwie to najwyższa pora.Unik wyszedł perfekcyjnie, za to inny strażnik właśnie zamachnął się poziomo ostrzem halabardy na wysokości Twojej głowy.
-