Miasto Gilgasz.
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Kupiłeś niedawno sporo surowca, więc nie masz problemu. Co będziesz wykuwać najpierw?Niestety nie, co najmniej zmieniali je, idąc razem z Tobą.
Max:
//Tego nie powiedziałem.//
‐ Dziś nic nie ma.
Taczka:
Skinął Ci głową i schował go pod ladę.Udało się, a w międzyczasie dostrzegłaś jak pewien mężczyzna w mundurze straży miejskiej oraz towarzyszący mu Orkolog i Hobgoblin, spoglądają na Ciebie, czasem mówiąc coś do siebie lub wskazując palcem.
Adv:
Powolna wędrówka wiecznej udręki została zakończona przed bramą miasta z racji uzbrojonych strażników.
‐ Imię, nazwisko, status społeczny, miejsce pochodzenia i cel przybycia do miasta. ‐ wyrecytował jeden znaną Ci już formułkę. -
-
-
-
Bilolus1
Adv
Gilgasz, gilgasz ‐ miasto potężne i…miejscami piękne rozpościerało się jak okiem sięgnąć. Jerzy widział z małego wzgórza na którym się znalazł potężne i piękne budowle bogatych kupieckich dystryktów jak i plebejskie chaciny na obrzeżach miasta ulepione z gnijących desek i…czego się dało. Droga do miasta prowadziła jedna, a przynajmniej jedyna którą dostrzegł ‐ u jej krańca przy bramie ulokowało się kilkunastu strażników wyłapujących co ciekawsze persony próbujące wejść do miasta, przepuszczając kupieckie wozy i chłopów.
-
Kuba1001
Bilo, Adv:
//Ja już wcześniej dałem odpis, ale uznajcie, że go nie było i nie przeszkadzajcie sobie.//
Max:
Wieczór.
Wiewiur:
W tym akurat masz sporą wprawę, do wieczora wykułeś połowę.I ten po środku wreszcie zaatakował, wykonując pchnięcie grotem halabardy w Twój brzuch, podczas gdy dwaj pozostali zaczęli zachodzić Cię z boków.
Taczka:
Skinął jeszcze karczmarzowi głową i podszedł, skupiając na Tobie wzrok, abyś powiedziała coś więcej.Wrócił do Ciebie z okazałym dzbankiem i kubkiem.
‐ Co dokładnie do żarcia? -
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
Jutro weźmie się za resztę, chyba że nie był specjalnie zmęczony, to wtedy kułby aż do momentu kiedy nie zachce mu się spać.** Tarn **
Uskoczył w bok, próbując uniknąć ataku tego obok. Gdyby uskok były nie możliwy, zrobiłby krok, może dwa w jedną stronę, i spróbował złapać halabardę za cokolwiek, by później przekierować ją na któregoś ze strażników obok. Ewentualnie, zrobiłby unik w tył, licząc że ten ktoś nie będzie biegł dalej. Gdyby tak było spróbowałby pchnąć go mieczem. // Nie wiem czy dobrze robię opisując strategię na kilka możliwych zdarzeń, ale nie chcę żeby padł bo napisałem" zrobił unik w bok", i się okazuje że nadział się tego drugiego ;‐; // -
-
-
-
Kuba1001
Creepy:
//Teraz muszę na nowo szukać Waszego wątku, bo już zapomniałem o co chodziło w tej misji :V
Dobra, skumałem, że nie wyjawiłem jeszcze o co chodzi ;‐;//
‐ Chcesz usłyszeć więcej o naszej misji? ‐ spytał, gdy nawet jemu cisza zaczęła przeszkadzać.
Taczka:
‐ Mam się nimi zająć?Woda, jak to woda, nic szczególnego.
‐ Pięć złota. ‐ powiedział karczmarz, przekazując kucharzom zamówienie.
Bóbr:
Jedna porcja nie zrobiła wrażenia na takim weteranie picia jak Ty.
Max:
Zasnąłeś, budząc się rankiem.
Wiewiur:
No i stanęło na tym, że pora się przespać, właściwie to najwyższa pora.Unik wyszedł perfekcyjnie, za to inny strażnik właśnie zamachnął się poziomo ostrzem halabardy na wysokości Twojej głowy.
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
No i trafiłeś pod gabinet, zamknięty.
Wiewiur:
Zasnąłeś, budząc się szczęśliwie rankiem.//Jak ten przewrót miałby wyglądać?//
Taczka:
‐ Jeśli będzie trzeba, wykupię się, jestem szlachcicem, zapomniałaś?//No są.//
No i nie masz nic innego do roboty, jak napić to ogniste monstrum, zwane kacem, kolejnymi porcjami wody. -
-
-