Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Żaden. ‐ odparł. ‐ Najwidoczniej jeszcze nie przypłynął, choć niedługo powinno się to zmienić.Udało się. O ile go nie zauważyłeś, to mogłeś teraz albo biec dalej prosto, albo skręcić w uliczkę po prawej.
Wiewiur:
//No tak. Wiesz: Magia.//I ruszyłeś tam. Co dalej?
Max:
‐ A gdzie mieszkasz? -
-
wiewiur500kuba
** Garub **
Czuł się trochę wyprowadzony w równowagi. Przychodzi do niego jakaś kobieta i gada coś tam że będzie niewolnikiem, po czym wychodzi sobie ot tak. Usiadł gdzieś i zaczął rozmyślać. Kiedy ona po niego wróci, co się z nim stanie? Jak się o tym przekonał nie ma z nią żadnych szans. Może pójdzie do miasta i poprosi jakiegoś maga o pomoc? Jak pomyślał tak też zrobił. Zamknął kuźnię na klucz i ruszył w stronę miasta.** Tarn **
Sprawdził czy ma jakiś łatwy dostęp do okna, czy innej drogi którą mógłby łatwo dostać się do Wieży. -
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Jeśli zobowiążesz się do płacenia daniny w postaci płodów rolnych to mogę dać Ci ziemię kilka kilometrów od miasta, zbudujesz sobie dom i farmę, obsiejesz pola i tym podobne. Dostaniesz też złoto na dobry start lub do zapewnienia sobie pracowników do pomocy przy budowie.
Wewiur:
Okna są dość wysoko, a Ty nie umiesz się wspinać po pionowych ścianach, więc właściwie musisz przejść niezauważony obok straży miejskiej i strażników wieży, przedostać się przez ogrodzenie niezauważony i, również niezauważony, jakoś dostać się do okna.Po klasycznej kontroli wszedłeś do Gilgasz. No i co teraz?
Taczka:
Czekała tam banda orkowych rabusiów, każdy uzbrojony w długi nóż, do tego dwóch miało drewniane pałki obite metalem, a trzeci miał krótki miecz.
‐ Ej, Ty! ‐ krzyknął właśnie ten z mieczem, zapewne przywódca grupy. ‐ Szukasz guza?W końcu zauważyłaś, że oblicze szlachcica się rozpromieniło, on zaś wskazał palcem na odległy punkcik na horyzoncie.
‐ Płynie.
Creepy:
‐ Czyli powinniśmy się uzupełniać. To dobrze, bo bez tego ani rusz. -
-
Taczkajestfajna
Alek
‐Będziecie tańczyć jak wam zagram. ‐ Powiedział ze spokojem i użył umiejętności kamuflażu. Podbiegł po cichu za plecy tego bardziej na lewo, gotowy na unik, jeśli ork go zauważył. Jeśli udało się go ominąć, poderżnął jego gardło.Jayna
‐Co płynie? To jest jakaś kropka daleko od nas. ‐ Przymrużyła oczy i przyglądała się punktowi. -
-
Kuba1001
Max:
‐ Tak też można. ‐ odparł i wziął pióro, atrament i kawałek papieru, aby zacząć coś pisać.
Taczka:
‐ Mój statek. “Klejnot Pustyni.”Akurat każdy stał plecami do ściany, lecz gdy nagle zniknąłeś, odeszli od niej, rozglądając się nerwowo. Zaś gdy szef bandy zginął z poderżniętym gardłem, reszta rzuciła się do panicznej ucieczki.
Wiewiur:
No to sobie poczekasz. I czy na pewno tutaj?Szczęśliwie był to strażnik, a oni przed służbą i w jej trakcie nie mogą pić, więc był całkowicie trzeźwy.
‐ No… Jakiś na pewno gdzieś jest. -
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
//Wcale nie kręcą się tu strażnicy wieży i strażnicy miejscy, którzy mają Cię złapać. Wcale.
Serio.////Jakbyś tak podał jakiekolwiek konkrety to byłoby łatwiej :V//
Max:
W końcu odwrócił kartkę i przesunął ją do Ciebie razem z piórem unurzanym w atramencie.
‐ Złóż swój podpis, o tam. ‐ wyjaśnił, wskazując na odpowiednie miejsce.
Taczka:
‐ Właściwie pałac. Taki pływający pałac. ‐ powiedział Rodo. ‐ Mój szef bardzo lubi luksusy.
‐ Chcesz mi wmówić, że Ty nie? ‐ skontrował szlachcic ze śmiechem.Akurat odwrócił się i gdy zrozumiał, że ma do czynienia z żywym i widocznym przeciwnikiem, wykonał unik, aby później przyjąć pozycję obronną i skrzyknąć swego uciekającego wciąż kompana, żeby pomścić swego szefo.
-
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
‐ Przepraszam, ale nie wie pan//pani, zależy do kogo się zwracał :v //, gdzie jakiś mag ma swoją siedzibę?** Tarn **
// Ma twarz zasłoniętą super‐epicką chustą z super‐ męskim wzorem, co może pójść nie tak?//
Jeśli jacyś strażnicy zaczną zwracać na niego uwagę po prostu sobie pójdzie, póki co starał się zliczyć ilu ich jest.