Miasto Gilgasz.
-
Taczkajestfajna
Alek
‐Będziecie tańczyć jak wam zagram. ‐ Powiedział ze spokojem i użył umiejętności kamuflażu. Podbiegł po cichu za plecy tego bardziej na lewo, gotowy na unik, jeśli ork go zauważył. Jeśli udało się go ominąć, poderżnął jego gardło.Jayna
‐Co płynie? To jest jakaś kropka daleko od nas. ‐ Przymrużyła oczy i przyglądała się punktowi. -
-
Kuba1001
Max:
‐ Tak też można. ‐ odparł i wziął pióro, atrament i kawałek papieru, aby zacząć coś pisać.
Taczka:
‐ Mój statek. “Klejnot Pustyni.”Akurat każdy stał plecami do ściany, lecz gdy nagle zniknąłeś, odeszli od niej, rozglądając się nerwowo. Zaś gdy szef bandy zginął z poderżniętym gardłem, reszta rzuciła się do panicznej ucieczki.
Wiewiur:
No to sobie poczekasz. I czy na pewno tutaj?Szczęśliwie był to strażnik, a oni przed służbą i w jej trakcie nie mogą pić, więc był całkowicie trzeźwy.
‐ No… Jakiś na pewno gdzieś jest. -
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
//Wcale nie kręcą się tu strażnicy wieży i strażnicy miejscy, którzy mają Cię złapać. Wcale.
Serio.////Jakbyś tak podał jakiekolwiek konkrety to byłoby łatwiej :V//
Max:
W końcu odwrócił kartkę i przesunął ją do Ciebie razem z piórem unurzanym w atramencie.
‐ Złóż swój podpis, o tam. ‐ wyjaśnił, wskazując na odpowiednie miejsce.
Taczka:
‐ Właściwie pałac. Taki pływający pałac. ‐ powiedział Rodo. ‐ Mój szef bardzo lubi luksusy.
‐ Chcesz mi wmówić, że Ty nie? ‐ skontrował szlachcic ze śmiechem.Akurat odwrócił się i gdy zrozumiał, że ma do czynienia z żywym i widocznym przeciwnikiem, wykonał unik, aby później przyjąć pozycję obronną i skrzyknąć swego uciekającego wciąż kompana, żeby pomścić swego szefo.
-
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
‐ Przepraszam, ale nie wie pan//pani, zależy do kogo się zwracał :v //, gdzie jakiś mag ma swoją siedzibę?** Tarn **
// Ma twarz zasłoniętą super‐epicką chustą z super‐ męskim wzorem, co może pójść nie tak?//
Jeśli jacyś strażnicy zaczną zwracać na niego uwagę po prostu sobie pójdzie, póki co starał się zliczyć ilu ich jest. -
Taczkajestfajna
Alek
//Och nie. Teraz to ja muszę uciekać XDD Jeszcze użyję umiejętności akrobacji//
Wziął krótki rozbieg i zrobił wślizg pomiędzy jego nogami, podczas tego przeciął mu jajca (coś jak w filmie Warcraft: Początek, tam już prawie na końcu). Jeśli się mu udało, wykonał pchnięcie w jego plecy, żeby go zabić.Jayna
Dalej przyglądała się płynącemu statkowi. -
Kuba1001
Max:
‐ Doskonale rozumiem. W takim razie weź to i gdzieś schowaj, a później zgłoś się do mnie, gdy skończysz pracę.
Wiewiur:
‐ A jaki Mag? ‐ spytał zapytany przez Ciebie mieszczanin.
//Musiałem to dać do przodu, bo chyba nie załapałeś.//Licząc zarówno miejskich jak i tych z wieży to będzie gdzieś tuzin.
Taczka:
//Tsa, kojarzę.//
Udało się, choć nie do końca, gdyż jego plecy chronił pancerz, on zaś pchnął miecz w Twoim kierunku, a drugi Ork machnął swoim na wysokości Twojej głowy.Albo płynie on wolno, albo dzieli go od Was duża odległość, bowiem powiększył się tylko odrobinę.
-
-
-
Taczkajestfajna
Alek
//Nawet się za jajca nie złapał albo nie upadł na kolana? Twardy ten typo.//
Ustawił się bokiem do obu orków i spróbował zrobić salto do przodu unikając mieczy. Jeśli jakimś cudem mu się to udało, nie zostało nic innego jak… Uciec w cień i schować się przed nimi umiejętnością kamuflażu. W sumie już drugi raz by tego użył, więc już lepiej nie używać tej umiejętności, bo strasznie męczy ona całe ciało.Jayna
‐Dlaczego on jest taki wolny? Zanim przypłynie miną wieki… -
Kuba1001
Taczka:
//To Ork. O co Ci chodzi?//
O dziwo wszystko się udało, oni zaś zaczęli nerwowo rozglądać się wokoło, zaś ten ranny upadł i usiadł ciężko pod ścianą.‐ Czekałaś tyle i nie poczekasz jeszcze tych kilku minut?
Wiewiur:
‐ A na co Ci to wiedzieć?No i trafiłeś do lasu, tam to tylko bandyci.
Max:
I trafiłeś tam bez problemów, zaś na placu przed nimi trwała już zbiórka. -
-
-
Taczkajestfajna
//To jest pytanie retoryczne, czy mam odpowiedzieć, bo się trochę pomieszałam. :c//
Alek
Po cichu podszedł do tego drugiego zdrowego orka i spróbował poderżnąć mu gardło.Jayna
Pomyślała przez chwilę.
‐Te kilka minut nie powinno być tak długie… ‐ Uśmiechnęła się. Podeszła bliżej krawędzi i usiadła. Z fascynacją oglądała morze oraz statki. -
Kuba1001
Taczka:
Ostrze przecięło jego gardło w tym samym momencie, kiedy zwów stałeś się widoczny.W końcu flagowiec zaczął się zbliżać, Ty zaś możesz już zauważyć bogate zdobienia na burtach, figurę na dziobie przedstawiająca rekina, oraz trzy maszty. No i uzbrojenie czyli balista na obrotowej platformie ustawiona na rufie, dwa skorpiony na dziobie i kolejne cztery dalej, po dwa na burtę. Widziałaś także krzątających się wokół marynarzy o typowej dla pustynnego Nirgaldu karnacji, podobnej do tej, jaką miał Twój znajomy.
Wiewiur:
Wreszcie zapadł zmierzch.‐ A to nie lepiej po jakiegoś łowcę potworów się zgłosić?
Max:
‐ Gleba i czterdzieści, łazęgi. ‐ krzyknął oficer na zbiórce, zaś szereg strażników momentalnie padł, wykonując polecenie jakim było wykonanie czterech dziesiątek pompek w pełnym rynsztunku. Ten sam oficer podszedł zaś do Ciebie i był nim ten sam z gabinetu, kiedy to się wczoraj zaciągnąłeś.
‐ Do kwatermistrza, po ekwipunek, ale raz! Masz tu być z powrotem za kwadrans albo Ci skórę wygarbuję! -