Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Nie widzę przeszkód, abyś zaczęła naukę mojego języka.Poszukiwania jakoś szybko nie przebiegły, a to przez Orka, który jakoś wstał i rzucił się na Twoje plecy:
Max:
Więc wskazał Ci kierunek i parę innych strażników już tam idących.
Wiewiur:
Ciemno, tyle możesz stwierdzić.Ponownie takowego znalazłeś.
Bulwa:
‐ Nie wiem co im tyle zajęło, powinni być nawet przed Tobą. ‐ odparł, nieco zirytowany. ‐ I z tego co wiem, to w drużynie będą sami mężczyźni, choć nie wykluczam, że spotkasz jakąś kobietę po drodze. -
-
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
Ponownie podszedł do takowego.
‐ Przepraszam, ale jest ktoś taki jak łowca Drowów?** Tarn **
To przynajmniej nikt nie zobaczy jego obecności. Bogaty mieszczanin do zabicia mieszkający w tej wieży? Zaczął szukać ściany. Kiedy już znalazł chodziłby przy niej. Stawiał ostrożnie stopy, by nagle nie fiknąć ze schodów. -
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Ale to dopiero na miejscu. ‐ wyjaśnił, gdy statek odpłynął.
//Zmiana tematu, założę. Będziesz mogła zacząć, byleby nie od kontynuowania tej rozmowy :V//Rzucił się na Twoje plecy i spróbował Cię udusić, jednocześnie przygniatając Cię do ziemi.
Wiewiur:
‐ Jeśli jest, to ja nim na pewno nie jestem. ‐ prychnął.Idąc po ścianie dość szybko natrafiłeś na mebel, który może być tylko i wyłącznie łożem, całkiem sporym.
Max:
Dwaj faceci, w sumie od początku swej przygody ze strażą nie widziałeś żadnej kobiety w pancerzu straży miejskiej.
Bulwa:
//Jak Akademia, zią…?// -
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
//Warhammer? Niewinny!//
‐ Nie każdy Mag jest zrzeszony w Gildii i ja należę do tego typu wolnych strzelców. Zaś macie zdobyć dla mnie pewien… nazwijmy to po prostu artefaktem, dobrze?
Max:
‐ Och, Pradawni… ‐ mruknął jeden i westchnął, najwidoczniej nie ciesząc się z Twego towarzystwa.
‐ Nie jęcz, mogło być gorzej. ‐ odparł nieco bardziej optymistycznie drugi.
Wiewiur:
No cóż, nadal jest tam ciemno, więc nic nie widzisz.‐ Nie, nie wiem. A co?
-
bulorwas
‐Raz kiedy jakiś mag powiedział mi że mam szukać artefaktu trafiłem do lochu pełnego szkieletów, szlamu i gigantycznego minotaura. Na końcu okazało się że dostarczyłem ch*ja jakiegoś gigant, gdyż tylko wywar z niego mógł przywrócić przełożonemu maga płodność. //Killroy pamięta//
Przypomniał sobie dawno historię.
‐Dobra nie wnikam. -
-
-
-
Kuba1001
Max:
Widać, że nie miał ochoty na filozoficzne rozprawki o religii, więc jedynie potwierdził skinieniem głowy i milczał.
Taczka:
Jedno pchnięcie, nawet tak celne, jak to, nie wystarczy, żeby go wyeliminować.
Bulwa:
//Gdzie to się odpi***alało, Bulor? :V//
‐ Ciekawa historia. Niemniej, tutaj nie chodzi o członka przedstawiciela jakiejkolwiek rasy, to masz zapewnione z mojej strony. -
-
-
-
-