Miasto Gilgasz.
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Najpierw dokończył drinka, aby później zaśmiać się w odpowiedzi.
‐ No i tu zaczyna się zabawa, panowie.
Taczka:
‐ To prędzej my wyrównamy rachunki z Tobą. ‐ odrzekł i dobył miecza jednoręcznego oraz noża z ząbkowaną klingą.
Max:
‐ Wedle procedury mamy odprowadzić ich na nadbrzeże, do pewnego budynku, w którym wytrzeźwieją i skąd obiorą ich pozostali członkowie załóg.
Wiewiur:
‐ Wątpię.Nic, nic i nic. Słowem: Jedno, wielkie zero.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Wszyscy zanieśli się śmiechem. Cóż, jeśli liczyłeś na honorową lub uczciwą walkę, to bez dwóch zdań pomyliłeś adres.
Creepy:
‐ Dobrze wiedzieć. ‐ odrzekł, lecz nie mówił nic więcej, a nawet nie zdradził Ci swojego imienia.
Bulwa;
Wszyscy, nawet tamten skrytobójca z bajeranckim sztyletem, spojrzeli na Ciebie z zaciekawieniem, jednakże Mag otrząsnął się, ponownie, pierwszy:
‐ Nie, tym razem możesz mieć pewność, że to nic takiego.
Max:
//Gdzie tam, gość jest na tyle zabawny, że da się go lubić :V//
‐ W takim razie Ty będziesz gadać, dobra?
Wiewiur:
Ale czy szukanie następnych zleceń to dobry pomysł, jeśli nikt jeszcze nie zgłosił się po odbiór wcześniejszego?‐ Śmierć lub okno, wybieraj.
-
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
‐ Na początek całkiem blisko, do zamieszkującego niedaleko Maga stojącego na czele Klanu Łaków. Zaś owym artefaktem jest miecz, więcej o nim dowiecie się właśnie od niego, on też wskaże Wam dalszą drogę.
Wiewiur:
No cóż, na tablicy nic ciekawego lub wartego uwagi nie było.‐ Niby po co? ‐ spytała, Ty zaś dostrzegłeś w rogu szpilkę do włosów (wiesz, tak dużą, do mocowania fryzury, zwłaszcza koków i kucyków. No, bo chyba tak się to nazywało ;‐;).
Max:
I podeszli, bredząc od rzeczy lub śpiewając pijackie piosnki. -
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Z racji dzielącej Was odległości, taki manewr jest niemożliwy.
Bulwa:
Hobbitki co prawda nie było, jednakże kilka ludzkich kobiet i Elfek kręciło się po wnętrzu karczmy, roznosząc potrawy i napoje oraz zabierając brudne naczynia i napiwki.
Max:
‐ No to co? Witasz się, czy od razu ich zgarniamy?
Wiewiur:
Jak an razie nikt się nie zgłasza. Może wykonałeś je przed terminem i to dlatego?‐ Jeśli nie chcesz, żeby mnie zabili, to ładnie poproś, a ja to zrobię.
-
-
-