Miasto Gilgasz.
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Z racji dzielącej Was odległości, taki manewr jest niemożliwy.
Bulwa:
Hobbitki co prawda nie było, jednakże kilka ludzkich kobiet i Elfek kręciło się po wnętrzu karczmy, roznosząc potrawy i napoje oraz zabierając brudne naczynia i napiwki.
Max:
‐ No to co? Witasz się, czy od razu ich zgarniamy?
Wiewiur:
Jak an razie nikt się nie zgłasza. Może wykonałeś je przed terminem i to dlatego?‐ Jeśli nie chcesz, żeby mnie zabili, to ładnie poproś, a ja to zrobię.
-
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Jedna spełniała Twoje kryteria, no może poza wzrostem. W sumie to zdałeś sobie sprawę, że o ile widywałeś niskich ludzi, to nie Elfy…
‐ Na chwilę obecną przewiduję tysiąc złota, jeśli rzeczywiście dostarczycie mi ten artefakt, to możemy renegocjować warunki umowy.
Max:
‐ Czyli zgarniamy. ‐ rzekł i ruszył w kierunku grupy, aby tępym końcem włóczni popychać ich w odpowiednim kierunku.
Wiewiur:
Po raz kolejni się w nim znalazłeś.//Niby co mi się miało pochrzanić? Gdybyś Ty znalazł się w jej sytuacji, to jest miałbyś broń i Magię, a do Twojego pokoju wszedłby rabuś i powiedział, że masz iść spać dalej, on przyszedł zabić Ci kogoś z rodziny, to co byś zrobił? Puściłbyś go, żeby odwalił swoje czy skorzystałbyś z możliwości obrony siebie i rodziny, aby wyeliminować delikwenta?//
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Zaczął szukać tego bogatego mieszczanina.Tarn
// przepraszam, to mi sie jednak pochrzaniło //
‐ Popełniłem błąd wchodząc tutaj, przepraszam. Jak słyszysz teraz chciałbym stąd najzwyczajniej w świecie wyjść.‐ Jakieś inne drzwi, czy wejście inne niż to którym wszedł? Spróbował jakoś potajemnie zabrać szpilkę. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Nie tylko ja. A gdy zabijesz mnie, to znajdzie się wielu do walki z Tobą.
Bulwa:
Odwróciła się, a gdy spuściła wzrok, aby móc na Ciebie spojrzeć, zauważyłeś na jej twarzy uśmiech, ale wyrażał on bardziej rozbawienie i politowanie niż rzeczywistą radość.
Max:
‐ Przydaj się na coś, ciemniaku, i nam pomóż. ‐ mruknął strażnik, gdy tylko tak szedłeś i patrzyłeś.
Wiewiur:
Jakoś Ci to nie idzie.Udało Ci się ją chwycić, a ona wskazała na okno, jako na tę drogę ucieczki.
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Poszedł do tawerny, w której poprzednio spotkał tego krasnoluda. //Dalej myślę, że on umar, a ta laska dała mu chwilowy spokój, bo złożył jej “ofiarę” :V //Tarn
‐ Myślisz, że uda mi się przeżyć upadek, bądź zejść jeszcze raz? Nie prościej jakieś ścieki pokazać, czy inne wejście, lepsze od tego okna, bądź wejście głównego? -
-
-
Kuba1001
Bulwa:
‐ Wybacz, ale nie lubię małych. ‐ odrzekł z uśmiechem i wróciła do swoich zajęć, pozostawiając się z myślą: Mówiła o Twoim wzroście czy penisie?
Taczka:
On również się zaśmiał i, ciągle się śmiejąc, od razu zaatakował, wykonując mieczem silny zamach z góry, jednocześnie pchając Cię nożem między prawe żebra.
Max:
Wyrzucenie ich na miejsce pijackiej odsiadki nie było szczególnie trudne, ale chociaż masz już odhaczony swój pierwszy sukces na służbie.
Wiewiur:
//Wolę nie wiedzieć, o jakiej “ofierze” my tu mówimy, Wiewiur…//
Niespecjalnie się zmieniła od Twojej ostatniej wizyty, no może poza tym, że nie było już Krasnoluda.Jej odpowiedź była dość prosta, a mianowicie zamachnęła się sztyletem, chcąc wbić Ci go w szyję i skończyć tę farsę.
-
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Podszedł do barmana, który miał nadzieję, też się nie zmienił.
‐ Kojarzy Pan takiego krasnoluda, nie wiem jak często tu bywał. Taki łowca Drowów, postawiłem mu gorzałkę.Tarn
// Czekałem, aż się wkurzy. //
Zrobił unik, po czym przyłożył jej go gardła szpilkę.// Czy jak się to zwie :V //