Miasto Gilgasz.
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Zaczął szukać tego bogatego mieszczanina.Tarn
// przepraszam, to mi sie jednak pochrzaniło //
‐ Popełniłem błąd wchodząc tutaj, przepraszam. Jak słyszysz teraz chciałbym stąd najzwyczajniej w świecie wyjść.‐ Jakieś inne drzwi, czy wejście inne niż to którym wszedł? Spróbował jakoś potajemnie zabrać szpilkę. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Nie tylko ja. A gdy zabijesz mnie, to znajdzie się wielu do walki z Tobą.
Bulwa:
Odwróciła się, a gdy spuściła wzrok, aby móc na Ciebie spojrzeć, zauważyłeś na jej twarzy uśmiech, ale wyrażał on bardziej rozbawienie i politowanie niż rzeczywistą radość.
Max:
‐ Przydaj się na coś, ciemniaku, i nam pomóż. ‐ mruknął strażnik, gdy tylko tak szedłeś i patrzyłeś.
Wiewiur:
Jakoś Ci to nie idzie.Udało Ci się ją chwycić, a ona wskazała na okno, jako na tę drogę ucieczki.
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Poszedł do tawerny, w której poprzednio spotkał tego krasnoluda. //Dalej myślę, że on umar, a ta laska dała mu chwilowy spokój, bo złożył jej “ofiarę” :V //Tarn
‐ Myślisz, że uda mi się przeżyć upadek, bądź zejść jeszcze raz? Nie prościej jakieś ścieki pokazać, czy inne wejście, lepsze od tego okna, bądź wejście głównego? -
-
-
Kuba1001
Bulwa:
‐ Wybacz, ale nie lubię małych. ‐ odrzekł z uśmiechem i wróciła do swoich zajęć, pozostawiając się z myślą: Mówiła o Twoim wzroście czy penisie?
Taczka:
On również się zaśmiał i, ciągle się śmiejąc, od razu zaatakował, wykonując mieczem silny zamach z góry, jednocześnie pchając Cię nożem między prawe żebra.
Max:
Wyrzucenie ich na miejsce pijackiej odsiadki nie było szczególnie trudne, ale chociaż masz już odhaczony swój pierwszy sukces na służbie.
Wiewiur:
//Wolę nie wiedzieć, o jakiej “ofierze” my tu mówimy, Wiewiur…//
Niespecjalnie się zmieniła od Twojej ostatniej wizyty, no może poza tym, że nie było już Krasnoluda.Jej odpowiedź była dość prosta, a mianowicie zamachnęła się sztyletem, chcąc wbić Ci go w szyję i skończyć tę farsę.
-
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Podszedł do barmana, który miał nadzieję, też się nie zmienił.
‐ Kojarzy Pan takiego krasnoluda, nie wiem jak często tu bywał. Taki łowca Drowów, postawiłem mu gorzałkę.Tarn
// Czekałem, aż się wkurzy. //
Zrobił unik, po czym przyłożył jej go gardła szpilkę.// Czy jak się to zwie :V // -
-
Kuba1001
Taczka:
Nie był to chłop, którego wyciągnięto z gnoju, dano miecz i kazano walczyć, widać że miał kilka większych i mniejszych starć na swoim koncie, a w związku z tym pewne doświadczenie, które objawiło się zablokowaniem Twojego ataku swoją klingą i wyprowadzenie niskiego pchnięcia nożem.
Bulwa:
‐ Owszem, zaopatrzyłem Was na drogę w prowiant, mapy, złoto, okrycia, namioty i wierzchowce, tak więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ruszyć jak najszybciej. ‐ wyjaśnił Mag, powoli podnosząc się z miejsca.
Max:
//Chloć czy nie chloć? O to je pytajka.//
Wiewiur:
Udało się, tylko co teraz? Wypada myśleć szybko, bo w jej dłoni zaczyna materializować się ognista kula.‐ No przecież polazł z Tobą. ‐ odparł nieco zdziwiony, acz zgodnie z prawdą, karczmarz.
-
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
‐ Czyli już tutaj nie wrócił? Szkoda… Jest tutaj jakieś miejsce z księgami, czy zwojami, czy z czymkolwiek innym skąd dowiem się nieco o Drowach?Tarn
‐ Nie zrobię Ci krzywdy, z reguł nie krzywdzę kobiet, a jak już to bardzo nad tym ubolewam.‐ Puścił ją szybko i pchnął ją gdzieś, by nie stała się jej jakaś wielka krzywda. Oczywiście swój miecz, dalej trzyma w dłoni, tak? -
-
Kuba1001
Max:
Najzwyczajniej na świecie… wrócili na patrol po dokach!
Taczka:
Udało się, on za to zaczął się cofać i wymachiwać mieczem w defensywie.
Bulwa:
Nim doszedłeś do choćby dziesięciu, reszta zadeklarowała podobnie i wyszła z karczmy.
Wiewiur:
‐ Ja pie**olę, dlaczego każdy pyta o wszystko karczmarza…? ‐ spytał, opierając łokcie na ladzie i chowając twarz w dłoniach, chwilę później głęboko wzdychając.Owszem, trzymasz swój miecz w dłoni, zaś w Twoim kierunku leci ognista kula, także słabo.