Miasto Gilgasz.
-
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Spróbował przejść przez tłum, bądź obok niego, zależy czy to drugie jest możliwe. stawiał że ta trzeźwa osoba to ten mag z którym chciał się widzieć.Tarn
Czy chcą oni go zarżnąć na miejscu? Tego nie był pewien, więc przybrał pozycję obronną. Poczeka na ich pierwszy ruch… W sumie, to mógłby zyskać na tym sprzedając jego zleceniodawcę. Tylko jak to było, po wykonanej robocie ma pójść do jakiejś karczmy i mu zakomunikować czy jak?Troyus
Mimo wszystko, nasz dzielny znany wszystkim bohater zmierzył wszystkich czarno płaszczowych delikwentów wrogim, chłodnym spojrzeniem, czekając aż jego mniej znany pomagier przestudiuje zlecenie, by użyczyć mu swych pomagierskich mocy w znalezieniu winowajcy. Kto wie, może akurat okaże się że to będzie ten złodziej co ich okradł? -
-
Kuba1001
Max:
‐ To zależy… Ale proponuję przez początek służby obserwować tych bardziej doświadczonych, a nie robić wszystko po swojemu i zgrywać bohatera.
Taczka:
Podniósł na Ciebie wzrok czerwonych, przeszywających oczu.
‐ Sto dwadzieścia złota. ‐ odparł wolno po chwili namysłu.
Vader:
Jako że znałeś drogę i prowadziłeś go na okręt, który miejsca nie zmienił, dotarliście tam szybko.
Wiewiur:
Dokładnie, a przynajmniej wyglądał jak Mag, z krótką bródką, takim mądrym wyrazem twarzy i w lazurowej szacie z kapturem.
‐ Imponujące. ‐ powiedział, przestając klaskać.Dokładnie tak. Chyba. No, mniejsza, bo teraz masz większe problemy na głowie, a mianowicie czterech zbrojnych, którzy zaatakowali Cię z boków i od frontu, na tym ostatnim odcinku skupiając dwóch wojowników, na znak swego przywódcy.
Wszystko jest możliwe, w końcu niezbadane są koleje losu, czyż nie? Niemniej, ruszyliście dalej, a choć Twój kamrat ze zlecenia nic nie wyczytał, to wskazał dłonią na strużkę dymu sącząca się w niebo, niedaleko gościńca, pewnie gdzieś w lesie, które może być obozowiskiem, na przykład tego bandyty.
-
-
-
Taczkajestfajna
Alek
Wysypał coś powyżej 100 monet na stół, czy coś.
‐A ile za tamten sztylet? ‐ Wskazał.Bredan
Siedział przy piecyku na swoim bujanym fotelu i czytał książkę “Zastosowania prochu czarnego i innych mieszanin pirotechnicznych”. Zastanawiał się nad wykorzystaniem owego prochu do jakiegoś wynalazku. -
wiewiur500kuba
Gdurb
‐ Dzięki. Słyszałem że gdzieś tu jest mag. Wybacz jeśli wyjdę na idiotę, ale wolę mieć pewność. Ty nim jesteś?Tarn
Niewiele myśląc, bo w takich sytuacjach trzeba działać szybko wykonał unik do tyłu.Troyus
Ah, wiedział nasz bohater, że Sanczo to jednak wspaniały i niezastąpiony pomocnik! Ten to zawsze wszystko wyszuka i go wspomoże! Gdyby nie Sanczo nie wiadomo co by teraz działo się z Troyusem…
‐ Doskonale Sanczo! Jako iż to nasza jedyna poszlaka udajmy się tam na naszych dzielnych, wierzchowcach!‐ I ruszył we wskazanym kierunku na swym dzielnym Havirze ! -
Kuba1001
Vader:
O ile Twój powrót nie był niczym niezwykłym to już pojawienie się na pokładzie “Siega” kogoś takiego, jak Paladyn w pełnym rynsztunku wzbudzało sporą sensację pośród marynarzy.
Max:
‐ Wychodzi na to, że chyba każdy poza Tobą, bo ostatniego rekruta zwerbowaliśmy ponad miesiąc temu.
Taczka:
‐ Tyle samo. ‐ odparł, przy okazji zgarniając monety i wręczając Ci upragniony oręż.//Nie ma tutaj prochu, także ten…//
Wiewiur:
‐ Oczywiście, że tak. ‐ burknął, chyba nieco urażony Twoimi wątpliwościami.Udało się, ale na jednym natarciu bynajmniej nie poprzestali i spróbowali w identyczny sposób po raz drugi.
Dzielny Havir niezbyt chciał przedzierać się przez przydrożne chaszcze, ale to zrobił, Wy zaś znaleźliście się w krzakach, z których to mieliście doskonały widok na małą polankę, gdzie płonęło ognisko, a nad nim smażyła się jakaś dziczyzna lub inne mięso.
-
wiewiur500kuba
Gdurb
‐ No, to przejdźmy od razu do rzeczy. Wiesz jak zabić jakiegoś czarującego Drowa?Tarn
Ponownie skok w tył, przy okazji spróbował zobaczyć co go tam może czekać.Troyus
Na widok ogniska, prawdopodobnie nie strzeżonego ogniska mądrą, pełną pomysłów i dziwnych, chorych wyobrażeń głowę Troyusa nawiedził pewien jakże wspaniały pomysł! A gdyby tak przygotować zasadzkę?! Tylko geniusz taktyczny taki jak on mógłby na to wpaść. No, Sanczo też, ale to taki drobny szczegół.
‐ Co Ty na to Sanczo aby zaczaić się na posiadaczy tego ogniska? Oczywiście jeśli upewnimy się, że nikogo nie ma w pobliżu i oni nie chcą zabić nas!// Nach, cosik już nie umiem jego wypowiedzi budować, ale też nie dbam by mieć jakiś styl na każdy odpis :v // -
-
-
-
Kuba1001
Rafael:
Podróż z gór nad morze trochę trwała, ale wielokrotnie załapałeś się na chłopskie lub kupieckie wozy, w końcu posiadanie Maga znacznie poprawiało bezpieczeństwo, zwłaszcza, gdy na drogach czają się różne bestie i bandyci. No, niemniej jesteś już pod bramą miasta, gdzie to otrzymałeś od strażnika standardowy zestaw pytań:
‐ Imię, nazwisko, statu społeczny, miejsce pochodzenia i cel przybycia do miasta?
Vader:
Skinął głową i zaczekał, aż ruszysz.
Max:
‐ Mamy takiego jednego, Wyrwidąb na niego mówią, kiedyś był chłopem i drwalem, ale jakoś trafił do nas… Pewnie znajdziecie wspólny język. Ma obecnie wartę gdzieś na głównym rynku, kawał chłopa, ciężko przegapić.
Taczka:
Skinął głową i także tę broń Ci podał, oczywiście po zabraniu odpowiedniej ilości złota.Sądząc po bulgotaniu jakiejś wielkiej kadzi to pewnie jakieś chemikalia, mikstury, eliksiry lub składniki alchemiczne. Albo pędził bimber na boku.
Wiewiur:
Znów się udało. A co może czekać z tyłu? To co wcześniej, czyli władająca Magią Ognia kobieta.‐ Łatwo, wystarczy nawet cios miecza, lecz pewnie chodzi Ci o to, jak taki cios zadać i przy okazji od Magii nie zginąć, prawda?
Pokiwał entuzjastycznie głową, lecz na chwilę posmutniał.
‐ Czemu to ja, zacny Troyusie, nie mam takich genialnych pomysłów, jakie to Ciebie nachodzą? -
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
‐ No, gdyby cios mieczem wystarczył, prawdopodobnie nie nachodziłbym Cię teraz na tym statku.Tarn
Miała jakieś gotowe zaklęcie czy coś podobnego?Troyus
‐ Oj, zapewniam Cię ja, że na pewno w Twojej głowie roi się od tysiąca pomysłów, tylko nie umiesz znaleźć słów by je opisać. Albo, są one zbyt mądre, by słowa do ich opisania w ogóle wystarczyły! No, to teraz pora przeszukać okolicę. Rozdzielamy my się, czy idziemy my razem? -
-
Kuba1001
Vader:
On zaś za Tobą, a że i statek nieduży, to szybko tam trafiliście.
‐ Więc…? ‐ spytał, zapewne czekając na jedyny dotychczas konkretny dowód w tej sprawie.
Max:
‐ Idź, ale lepiej, żebyś oszczędzał tę rękę do końca dnia, a jutro zdejmij maść i bandaże. Jeśli się nie poprawi to przyjdź, cholera wie co ten Goblin w zębach trzymał.
Taczka:
Chyba musisz poszukać gdzieś na zacumowanych statkach, gdyż dotychczas spotkani marynarze są zbyt schlani, żeby wydusić z nich stopień lub imię, a co do tego takie dane.
//Spiknąć Ci tę postać z Minotaurem Wiewiura?//‐ Dzieeeee… ‐ mruknął, zupełnie jakby owy bimber miał już za sobą, a mianowicie chodzi o produkcję, dystrybucję i konsumpcję. ‐ Eliksiry ważę… Albo i próbuję, bo ku*wa cały dzień gówno mi wychodzi, a nie jakieś mikstury, psia mać!
Wiewiur:
Nie, a przynajmniej nic na to nie wskazuje.‐ A nie wystarczył? Co się dokładnie stało.
//Spiknąć Ci postać z postacią Taczki?//Pokiwał głową i rozpromienił się na Twoje słowa, a właściwie to zrobił to, gdy je zrozumiał.
‐ Jak pójdziemy osobno, to przeszukamy więcej i szybciej… Prawda?